Pół wieku temu bytomscy górnicy rozgościli się na krakowskim Wawelu. Zaczęli drążyć szybiki i przygotowywać front robót. Nie, pod centrum grodu Kraka nie odkryto wtedy żadnych złóż węgla. Interwencji wymagał najsłynniejsza krakowska jaskinia, czyli Smocza Jama.
W tym roku mija równo pięćdziesiąt lat od momentu, gdy Przedsiębiorstwo Robót Górniczych z Bytomia rozpoczęło górnicze prace zabezpieczające w stolicy województwa krakowskiego. Chociaż tego rodzaju prace pozaresortowe stanowiły margines działalności PRG, to pozwoliły jej zapisać się na trwałe w historii kraju. Bytomska firma miała już zresztą pewne doświadczenia w realizacji podobnych nietypowych zleceń. Pięć lat wcześniej bytomscy górnicy zjawili się w Sandomierzu, by ratować grożące zawaleniem stare miasto. Od 1962 r. pracownicy PRG Bytom fedrowali także w Jarosławiu, zmagającym się z tym samym zagrożeniem, co Sandomierz. Prawie równolegle z pracami na Wawelu PRG Bytom podjęło się też prac w piwnicach staromiejskich w Opatowie w województwie kieleckim. W każdej z tych miejscowości bytomska firma doczekała się potem tablicy pamiątkowej, upamiętniającej górniczy trud.
Interwencja w Krakowie była niezbędna, gdyż Jaskinia Smocza Jama groziła zawaleniem i zalaniem. W tym czasie doliczono się aż 243 szczelin, przez które woda dostawała się do jej wnętrza. Już wcześniej, w latach 1961-1964 jaskinia była zamknięta, ale przeprowadzone wtedy prace konserwacyjne okazały się niewystarczające. Potrzebna była pomoc fachowców z PRG Bytom.
Na Wawelu bytomianie nie byli sami. Pomocy udzielił też Zakład Badań i Doświadczeń Budownictwa Górniczego z Mysłowic. Nad całością prac w krakowskiej jaskini czuwał natomiast Zbigniew Strzelecki, zastępca dyrektora Instytutu Projektowania i Budowy Kopalń i kierownik Zakładu Głębienia Szybów i Obudowy Górniczej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Bytomscy górnicy otrzymali konkretne zadanie wzmocnienia ociosów i stropu jaskini. Mili też skleić rozwarstwienia oraz wypełnić zbędne szczeliny. Łącznie wykonanych zostało 1507 otworów w ociosach i stropie. Umieszczono w nich kotwy w celu zespolenia skał. Zostały one umocowane przy zastosowaniu żywicy epoksydowej.
Rozpoczęte w 1969 r. roboty trwały siedem lat. Miejsca, w których dokonano ingerencji górniczych zostały odpowiednio zamaskowane. Po to, by turyści mieli nadal wrażenie zwiedzania naturalnej jaskini. Po zakończeniu prac, 8 grudnia 1976 r. odbyła się uroczystość, w trakcie której jeden z górników symbolicznie przeciął toporem linę zamykającą wejście do jaskini. Kilku górników otrzymało złote odznaki „Za opieką nad zabytkami” , samą zaś jaskinię oddano do użytku społeczeństwu wiosną następnego roku. W jednej z sal umieszczono tabliczkę informującą o wkładzie bytomskich górników w uratowanie tego obiektu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.