Jeden z paneli II Akademii BHP Wydawnictwa Górniczego był zatytułowany „Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach. Obowiązki i działania pracodawcy”. O doświadczeniach największej polskiej spółki węglowej mówił Marek Pawełczyk, kierownik Zespołu BHP w Polskiej Grupie Górniczej.
Jak zaznaczył na wstępie Pawełczyk, z analiz i obserwacji przeprowadzonych przez pracowników PGG wynika, że przyczyny części zgonów naturalnych wśród górników są spowodowane trybem życia. Przedstawiciel PGG zasugerował, że istotny wpływ może mieć tutaj intensywny wysiłek na siłowni. - Ostatni zgon, który miał miejsce w jednej z kopalń, dotyczył właśnie osoby, która chodziła na siłownię. Być może miał właśnie związek z intensywnymi ćwiczeniami i sposobem odżywiania, który miał zapewnić przyrost masy mięśniowej – powiedział Pawełczyk.
Przypomniał, że w zakładach spółki funkcjonuje 15 punktów pierwszej pomocy.
- Są dobrze wyposażone. Śmiało można powiedzieć, że przypominają małe sale operacyjne. W tym miejscu warto też przytoczyć sytuacje, w których udało nam się uratować pracowników. Ostatnio mieliśmy dwie takie sytuacje – w ruchach Ziemowit oraz Halemba. Obydwie były związane z zatrzymaniem akcji serca. Pomoc została tak skutecznie dostarczona, że obydwaj pracownicy przeżyli – zaznaczył kierownik Zespołu BHP w PGG.
Pawełczyk podkreślił również, że bardzo istotne są szkolenia praktyczne. PGG zorganizowała niedawno takie szkolenia przy użyciu nowoczesnego fantoma m.in. w centrali spółki oraz w kopalni Murcki-Staszic.
- Spośród 800 pracowników, chętnych do wzięcia w nich udziało, było 100. Nie każdy nadaje się do przeprowadzenia działań reanimacyjnych. Te zdarzenia dotyczące skutecznej reanimacji, o których wspomniałem, nie są ewidencjonowane, bo nie zakończyły się zgonem ani nie są wypadkiem. Natomiast staramy się wyciągać z tego wnioski. Okazuje się, że ważną sprawą jest przełamanie bariery psychicznej, żeby ludzie w ogóle odważyli się rozpocząć reanimację. Staramy się anagażować psychologów, aby skutecznie przełamali te obawy. Dotyczą one choćby tego, że podczas reanimacji zamiast komuś pomóc, zrobimy mu krzywdę – powiedział Pawełczyk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bredzicie. Facet zwrócił uwagę na pewien problem społeczny. Katorżnicze ćwiczenia na siłowni, ostre treningi, biegi wycieńczające organizm. Potem taki osobnik pada pod ziemią. Brak szybkiej pomocy lekarskiej prowadzi do zgonu. Potwierdził to lekarz youtube com/watch?vw43gynAi11k.
Hahahhaahah no pewnie bo na siłowni każdy ma na barkach 120 kg. I każdy trening robi na 150%. Każdy ma codziennie na plecach 30 kg i każdy z tym obciążeniem robi 3km. Brawo. Siedzmy przed telewizorem i dzwigajmy żelazo na kopalni to nam da długie życie
Powiedzieli popiili i nic gornik 30 dni rewiru niepowinien odrabiac wtedy by sie zajol swoim zdrowiem a nie presja ze kazdy dzien odrobić.do emerytury I straszenie przez dyrektora jak się.ma 30 dni chorobowego.
Znowu górnik jest winien
Bzdury. Nikt nawet nie sapnie na temat przekroczeń czasu pracy, łamania podstawowych zasad bezpieczeństwa, wykorzystywania pracownika na wszystkich plaszczyznach, narażania go na za wysokie temperatury, wilgotność, hałas. Ale najgorsze są spaliny lokomotyw, kolejek podwieszanych i chemia coraz szerzej stosowana w podziemiach kopalń. Kiedyś była pylica, teraz zawały, a za 10 lat białaczka i inne nowotwory. Ale spokojnie - to wasza wina bo macie złe diety i złe zainteresowania. Pomyśleć ze oni mają górników za kompletnych imbecyli. Igranie z ludzkim zdrowiem, a później pierdnąć ze to wasza wina.
Co za behapowski bełkot. Chop umarł bo chodził na siłownię...