Wtorkowa sesja na Wall Street zakończyła się niewielkimi spadkami pomimo początkowych wzrostów po otwarciu sesji. Analitycy wskazują, że nie ma powodu do optymizmu, jeśli chodzi o negocjacje USA-Chiny.
Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował o 0,44 proc., do 25.784,89 pkt.
S&P 500 spadł 0,32 proc., do 2.869,16 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół o 0,34 proc., do 7.826,95 pkt.
Na amerykańskie giełdy wróciły spadki, gdyż inwestorzy są zdezorientowani sprzecznymi sygnałami wysyłanymi przez prezydenta Trumpa.
Prezydent USA Donald Trump w poniedziałek po raz kolejny przewidywał zawarcie umowy handlowej z Chinami, sugerując, że presja wywierana na Pekin przynosi skutki.
- Myślę, że bardzo chcą zawrzeć umowę. W ostatnich miesiącach pracę tam straciły trzy miliony osób, a będzie ich jeszcze więcej - powiedział Trump na konferencji prasowej w Biarritz.
- W ostatnią noc bardzo dużo się w tej sprawie wydarzyło. Wicepremier Chin powiedział, że chce zawarcia umowy i chce, aby odbyło się to w spokoju - dodał Trump.
W poniedziałek wicepremier Chin Liu He oświadczył, że Pekin stanowczo sprzeciwia się eskalowaniu wojny handlowej z USA i liczy na spokojne negocjacje w tej sprawie.
Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang we wtorek poinformował kolejny raz, że nie ma wiedzy nt. rozmów telefonicznych między przedstawicielami Chin i USA w ostatnim czasie. Redaktor naczelny tabloidu "Global Times" Hu Xijin podał, że "najwyżsi negocjatorzy z Chin i USA nie rozmawiali przez telefon w ciągu ostatnich dni".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.