Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał zezwolenie na prowadzenie prac archeologicznych na terenie dawnej kopalni srebra Amalia w Srebrnej Górze. Dzięki temu będzie można odkopać zasypany hipotetyczny szyb i rozpocząć udrożnianie wyrobisk.
- Zgodę dostaliśmy na cały obszar działki o powierzchni ok. 2 ha - mówi Jan Duerschlag, rybnicki przedsiębiorca a zarazem właściciel terenu nad dawną kopalnią.
- Prace będziemy zaczynać we wrześniu. Umożliwi nam to odkopanie zasypanych chodników. Do tej pory nie mieliśmy takiej możliwości, bo nasz szyb znajduje się na drugim końcu wyrobisk i trzeba by było przechodzić kilkadziesiąt metrów z wiadrami urobku. Badania potrwają rok lub dwa lata. Zgodę konserwatora mamy do końca 2020 r. Chcemy sprawdzić kopalnię pod kątem górniczym i historycznym wyjaśnia.
Położona w gminie Stoszowice w Górach Bardzkich kopalnia Amalia po stuleciach zapomnienia została ponownie odkryta 13 listopada 2015 r. przez grupę znajomych przedsiębiorcy Jana Duerschlaga. Rudy srebronośne wydobywano tam w 1350 r. a także w 1710 r. i później w latach 1858-1861. Po drugiej wojnie kopalnia została zapomniana. Natrafiono na nią w trakcie prac poszukiwawczych, podjętych w wyniku analizy starych map.
Niedawno udało się dotrzeć do mapy obozowisk austriackich sprzed budowy twierdzy w Srebrnej Górze. Widnieją na niej wyrobiska górnicze, które naniesiono na mapę mniej więcej w miejscu, gdzie kończą się znane chodniki Amalii i zaczynają zawały. To daje nadzieje na dotarcie do dalszych wyrobisk.
Nie tylko mapy na to wskazują. Ponad pół roku temu w wyrobiskach kopalni Amalia gościli ratownicy górniczy. Wykonali pomiary przepływu powietrza, które wykazały, że w korytarzach następuje pewna wymiana gazów. To może świadczyć, że za zawałami znajdują się dalsze, nieznane chodniki.
Kopalnią zainteresowali się też naukowcy. Powstały publikacje naukowe, a wiosną tego roku prowadzili w niej prace studenci Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa. Były to badania geologiczne, mające posłużyć do napisania prac licencjackich.
Problemem nie do przeskoczenia pozostaje natomiast nieuchwalony jak dotąd przez władze gminy Stoszowice miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego terenu. Będzie on potrzebny, aby w przyszłości móc uruchomić podziemną trasę turystyczną i zbudować obiekty pomocnicze na powierzchni.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.