Katastrofalne pęknięcie tamy zbiornika odpadów poflotacyjnych w brazylijskiej kopalni rudy żelaza doprowadziło już do śmierci co najmniej 60 okolicznych mieszkańców. W zwałach toksycznego szlamu ratownicy poszukują ponad trzystu zaginionych. - Niestety, w tym momencie szanse na odnalezienie żywych są minimalne. Prawdopodobnie będziemy tylko wydobywać ciała - powiedział w niedzielę gubernator stanu Romeu Zema.
Do tragedii doszło w piątek po południu, 25 stycznia w stanie Minas Gerais na wschodzie Brazylii, gdzie wydobywa kompania Vale, największy dostawca rudy żelaza na świecie. Lawina błota (wody, gliny, piasku i odpadów z zawartością metali ciężkich) zalała zabudowania kopalni, w tym wypełnioną górnikami stołówkę. Potem ruszyła, topiąc okoliczne domostwa i pojazdy, m.in. autobus pełen pasażerów. Władze zarządziły ewakuację 24 tys. mieszkańców.
At least 65 people have been killed and hundreds more remain missing after a dam collapsed at an iron mine in Brumadinho in southern Brazil.
Get more news from around the world: https://t.co/za8MjF1QQx pic.twitter.com/hf8ChSaTUn
Brazylijska prokuratura wszczęła śladztwo w sprawie zawalenia się tamy zbiornika w 36-tysięcznym miasteczku Brumadinho. Lokalne media donoszą, że śledczy podejrzewają, iż kierownictwo kompanii wydobywczej Vale zaniedbało sygnały ostrzegawcze i nie zrobiło nic, aby zapobiec tragedii. Tama zaczęła pękać w piątek tuż po godz. 13, a pierwsze raporty z kopalni nadeszły dopiero po 2,5 godzinach.
W czasie akcji ratowniczo-poszukiwawczej nad terytorium katastrofy zakazno m.in. użycia dronów, aby nie doprowadzić do kolizji ze śmigłowcami i dronami służb.
W niedzielę rano przerwano akcję ratowniczą z powodu obaw o zawalenie się drugiej tamy w tym samym rejonie.
Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, który w sobotę oblatywał teren katastrofy, zamieścił potem wpis na Twitterze, w którym nie krył głębokiego poruszenia i podkreślił, że władze "dotrą do faktów związanych z katastrofą i sprawiedliwości stanie się zadość, aby nie dopuścić do nowych tragedii".
Powszechnie komentuje się, że piątkowa katastrofa jest powtórką wcześniejszej tragedii sprzed trzech lat. W 2015 r. w tym samym stanie Brazylii inna tama zbiornika osadowego w kompalni rudy żelaza Samarco, należącej do kompanii BHP Billiton, doprowadziła do śmierci 19 ludzi i pociągnęła za sobą największą katastrofę ekologiczną w historii kraju (ze zbiornika z osadami wyciekło 50 mln m sześc. toksycznego błota, które rzeką Rio Doce spłynęło po 600 km do Oceanu Atlantyckiego). Paradoksalnie w Samarco wyciekło wówczas pięciokrotnie więcej odpadów kopalnianych niż obecnie, natomiast liczba ofiar jest tym razem dużo większa z powodu zatopienia budynków kopalnianych z górnikami.
Brazylijska Państwowa Agencja Górnicza zażądała od kompanii Vale wstrzymania pracy kopalniach stanu Minas Gerais. Władze zamroziły ok. 1,3 mld dol. na kontach bankowych Vale, lecz zapowiedziano, że kwota zajmowanych funduszy będzie dużo większa.
Notowania akcji Vale na giełdzie nowojorskiej nurkują od poniedziałku z powodu obaw o kary finansowe i odszkodowania, jakie zostaną naliczona wobec kompanii. Wartość giełdowa światowej firmy spadła już o 21,5 proc. (18 mld dol.). Górniczy gigant zawiesił wypłaty dywidend i premii.
Raquel Dodge, prokurator generalny Brazylii, powiedział w poniedziałek, że kompania Vale musi poważnie odczuć ciężar odszkodowań, a jej kierownictwo stanie przed sądem pod zarzutami kryminalnymi za doprowadzenie do katastrofy.
Analitycy są jednak zdania, że katastrofa nie wpłynie zbyt dotkliwie na finanse kompanii górniczej, bo trudno będzie jednoznacznie udowodnić odpowiedzialność przedsiębiorcy w związku z faktem, iż zbiornik odpadów nie był już używany i posiadał wszelkie certyfikaty bezpieczeństwa wystawione przez niezależne kontrole pańśtwowe.
- Fakt, że był to stary i nieużywany zbiornik osadowy, którego tama miała rzeczywiście wszystkie potrzebne zezwolenia, nasuwa pytanie o to, ile jest winy Vale za katastrofę - powiedział agencji Reutrera Edward Sterck, analityk BMO Capital Markets.
- Jednoczenie można pytać o wpływ tragedii na ocenę systemowego ryzyka dla firm branży górniczej, szczególnie w stosunku do zakładów wydobywczych, które zbudowano w przeszłości według dawnych norm bezpieczeństwa - zastrzegł.
#ValeReport In some units, the employees prayed and wore a black bow on their uniforms as a sign of mourning. In the main operations orders, the flags are still half-mast. #Brumadinho pic.twitter.com/JFbTyY0C8m
Feralną tamę zbudowano w 1976 r. w kompanii górniczej Ferteco Mineração (którą Vale przejęła w 2001 r.). Zapora ma 86 m wysokości i jest długa na 720 m. Odpady, które wyciekły po jej pęknięciu zalały obszar o pow. 249,5 tys. m kw., a objętość wycieku wyniosła 11,7 m sześc. szlamu - poinformowała kompania Vale.
Kopalnia The Feijão jest częścią kompleksu wydobywczego Vale w Brazyli, kótry składa się z trzech kopalń i dwóch portów, zapewniając czwartą część produkcji rudy żelaza w całej firmie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.