Co najmniej 30 domorosłych górników zginęło w sobotę, 6 stycznia, po zawaleniu się chodnika, który drążono w poszukiwaniu żył złotonośnych w dzikiej kopalni w północnym Afganistanie. Ofiary to najprawdopodobniej biedni okoliczni wieśniacy - podała agencja Reutera, cytując lokalne władze.
- W czasie zimy biedni mieszkańcy próbują dorobić w nielegalnym górnictwie. Drążą podziemne tunele prowadzące do obszaru kopalń złota - powiedział gubernator prowincji Nek Mohammad Nazari.
Przypuszcza się, że ofiary sobotniej katastrofy to właśnie uczestnicy nielegalnego wydobycia, a nie górnicy zatrudnieni w prowadzonej przez państwo kopalni. Rzecznik miejscowej policji w prowincji Badachszan Sanaullah Rohani wyjaśnił, że do obsunięcia się mas ziemi i zawalenia drążonego wyrobiska doszło podczas bardzo ciężkich opadów śniegu.
7 osób odniosło obrażenia, a co najmniej 30 zginęło pod zwałami ziemi. Według policjantów w momencie katastrofy w kopalni pracowało około 50 mężczyzn. Do pomocy rannym skierowano dwa zespoły ratownicze. Władze podkreślają, że w górzystych prowincjach na północy Afganistanu bardzo często dochodzi do osuwisk gruntu.
W zeszłym roku rząd Afganistanu zawarł dwa kontrakty na poszukiwanie rud miedzi i złota na północy kraju. Eksploatacja własnych surowców ma m.in. zapobiec nielegalnemu wydobyciu a także pomóc zmniejszyć uzależnienie kraju od pomocy ekonomicznej z zewnątrz.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.