Nawet kilka miesięcy może pozostać zamknięty rejon podziemnego pożaru w czeskiej kopalni ČSM Stonawa, gdzie przed tygodniem płonący metan zabił 13 górników, w tym 12 Polaków - ocenia szef czeskiego urzędu górniczego. W wyjaśnianiu przyczyn katastrofy wezmą udział polscy eksperci.
W odizolowanym od pozostałych wyrobisk rejonie pożaru wciąż znajdują się ciała 9 zmarłych górników.
W czwartek, 27 grudnia, szef Czeskiego Urzędu Górniczego (Český báňský úřad - ČBÚ) Martin Štemberka oraz prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Adam Mirek spotkali się w okręgowym urzędzie górniczym w Ostrawie, który w myśl czeskiego prawa automatycznie wszczął postępowanie po ubiegłotygodniowym wypadku. Uzgodniono zasady współpracy.
- To, że polski urząd górniczy został przez czeskie służby zaproszony do prac komisji powypadkowej, to dobra wola pana prezesa Martina Štemberki i czeskich kolegów. To także oznacza, że koledzy z Czech nie mają nic do ukrycia i nic nie chcą ukryć - powiedział PAP prezes WUG, deklarując, iż polscy przedstawiciele zrobią wszystko co możliwe, by pomóc w pełnym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności katastrofy.
- Chcemy do końca wyjaśnić wszystkie okoliczności tego wypadku - taki jest nasz cel i wierzę, że tak się stanie - dodał prezes ČBÚ Martin Štemberka, oceniając, iż jeżeli do katastrofy przyczyniły się jakieś błędy lub naruszenie przepisów bezpieczeństwa, komisja będzie w stanie to wykryć.
Prezes Czeskiego Urzędu Górniczego wyjaśnił, że formalnie wyjaśnianiem okoliczności wypadku w kopalni ČSM Stonawa nie zajmuje się specjalnie powołana komisja, ale zespół w okręgowym urzędzie górniczym w Ostrawie, który zaczął działać automatycznie, z mocy prawa, zaraz po wypadku. Na jego czele stoi szef ostrawskiego urzędu, a w jego skład - oprócz przedstawicieli nadzoru górniczego - wchodzą także związkowcy, przedstawiciele kopalni (jako obserwatorzy), a w miarę potrzeb zapraszani są eksperci.
Przedstawiciele strony polskiej - prezes WUG Adam Mirek oraz dyrektor departamentu górnictwa w tym urzędzie Zbigniew Rawicki - będą mogli brać udział we wszystkich czynnościach, będą mieli dostęp do wszystkich materiałów, będą mogli podpowiadać i pomagać, ale nie będą osobami decyzyjnymi w ramach zespołu - nie pozwala na to czeskie prawo.
Prezes WUG Adam Mirek podkreślił, że ma pełne zaufanie do strony czeskiej.
- Nie ma żadnego powodu, by cokolwiek ukrywać. Badania powypadkowe - tak w Czechach, jak i w Polsce, prowadzi się nie po to, żeby coś ukryć, ale żeby wyjaśnić przyczyny i wyciągnąć wnioski na przyszłość - to są rzeczy najważniejsze dla prac komisji - powiedział.
W ocenie prezesa Štemberki, możliwość bezpiecznego wejścia w otamowany rejon kopalni ČSM Stonawa, gdzie nadal znajdują się ciała 9 górników zabitych przez wybuch metanu, może pojawić się nawet za 2-3 miesiące lub później. Przypomniał, że rejon podziemnego pożaru z reguły uważa się w za w pełni bezpieczny po ok. pół roku od zdarzenia, choć zastrzegł, że wcale nie musi tak być w tym przypadku. Jednak - w ocenie prezesa - wymieniany wcześniej w mediach okres 3-4 tygodni do potencjalnego otwarcia otamowanego rejonu to założenie - jak powiedział - "bardzo optymistyczne".
Prezes ČBÚ poinformował, że w przyszłym tygodniu mają rozpocząć się przesłuchania świadków wypadku, w tym - w miarę możliwości - górników, którzy przeżyli zapalenie i wybuch metanu. Štemberka zastrzegł, że terminy przesłuchań będą zależały m.in. od stanu zdrowia górników - być może przesłuchanie części z nich trzeba będzie odłożyć. Na pewno w przyszłym tygodniu przesłuchani będą ratownicy uczestniczący w akcji po wypadku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.