- Na pewno ten szczyt klimatyczny będzie szczególny. Po pierwsze powinniśmy dokonać pewnego podsumowania dotyczącego poniesionych nakładów do osiąganych celów – do tego namawiamy delegacje wszystkich krajów, które pojawią się w Katowicach. Po drugie chcielibyśmy powrotu do porozumienia paryskiego, czyli nie tylko redukcja emisji, ale pójście w stronę bilansu – redukcja emisji i pochłanianie - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą Grzegorz Tobiszowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Energii.
Tuż przed Barbórką górniczy stan pielgrzymował na Jasną Górę. Jakie intencje przyświecały górnikom-pątnikom?
Przyjechali podziękować za cały rok pracy, trudu i wysiłku. Należy jednak pamiętać, że przedstawiciele sektora wydobywczego nie tylko dziękują na Jasnej Górze, ale też zawierzają kolejny rok i wszystko, co robią, Matce Bożej Jasnogórskiej. Dlatego właśnie te pielgrzymki mają swój szczególny wymiar. W tym roku jestem wielce rad, że było tak wiele pocztów sztandarowych i delegacji. Mieliśmy przedstawicieli nie tylko węgla kamiennego, ale też węgla brunatnego i innych gałęzi przemysłu wydobywczego. Są także reprezentanci sektora energetycznego, którzy widzą więź z górnikami.
Jakie są podstawowe potrzeby sektora wydobywczego w przededniu górniczego święta?
Myślę, że przede wszystkim dążenie do stabilności, którą w pewnym sensie już mamy. Przed nami Barbórka i to jest dobry czas, żeby pokazać, jaki dla branży był ten rok. Według mnie te 12 miesięcy to był okres budowania rynku sprzedażowego oraz utrzymywania konsekwencji w procesie inwestycyjnym. Trzeba zauważyć, że napływa duża ilość węgla z zewnątrz, a to pokazuje, że w Polsce mamy rynek na ten surowiec i jest on nam potrzebny. Pojawiają się głosy kwestionujące pozycję węgla, ale rynek sam to najlepiej weryfikuje. Dlatego potrzebujemy też stabilności i konsekwencji w inwestycjach. Właśnie dzięki temu górnictwo staje się nowoczesną i innowacyjną branżą. Jesteśmy świadkami wielkich przeobrażeń w tym sektorze i myślę, że wszyscy powinni się cieszyć, że tak pozytywne procesy mają miejsce.
Co będzie zatem wyzwaniem na nadchodzące 12 miesięcy?
Na pewno wspominane już procesy inwestycyjne i utrzymanie ich tempa. Będziemy także pracować nad szybkim zwiększeniem wydobycia. Nie uda się tego pewnie zrobić na poziomie 5-6 mln ton, ale myślimy przynajmniej o wzroście o jeden, może dwa miliony ton. W przyszłym roku rozstrzygnie się, gdzie będziemy budować co najmniej jedną nową kopalnię. Myślę jednak, że będą to dwa nowe zakłady - jeden wydobywający węgiel koksowy, a drugi węgiel energetyczny. W ten sposób będziemy budować przyszłość polskiego górnictwa. Oczywiście w przyszłym roku dalej będziemy stawiać nacisk na innowacyjność i unowocześnianie branży oraz na rozwój kadr menedżerskich, które będą przygotowane do tych nowych wyzwań.
Grudzień będzie szczególny dla górnictwa nie tylko ze względu na Barbórkę, ale też z powodu szczytu klimatycznego, który odbędzie się w Katowicach. Węgiel będzie na nim odmieniany przez wszystkie przypadki.
Na pewno ten szczyt klimatyczny będzie szczególny. Po pierwsze powinniśmy dokonać pewnego podsumowania dotyczącego poniesionych nakładów do osiąganych celów – do tego namawiamy delegacje wszystkich krajów, które pojawią się w Katowicach. Po drugie chcielibyśmy powrotu do porozumienia paryskiego, czyli nie tylko redukcja emisji, ale pójście w stronę bilansu – redukcja emisji i pochłanianie. Chodzi tu o wykorzystanie m.in. lasów w pochłanianiu CO2. Polska w tym względzie ma osiągnięcia i jest to nowa jakość w walce z zanieczyszczeniami powietrza i w ochronie klimatu. Z tymi tezami idziemy na COP24. Prezentujemy je już od paru miesięcy wraz ze stroną społeczną, czyli trzema centralami – Solidarnością, Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych, ale też z ekspertami związanymi z naszymi instytutami i uczelniami oraz menedżerami z sektora wydobywczego. Ta dyskusja, którą prowadzimy w Polsce, trafia także do innych państw, których przedstawiciele w grudniu pojawią się w Katowicach. Myślę, że pod względem analizy i diagnozy ten szczyt będzie bardzo ważny. Nie chodzi tu o samą obronę węgla, ale o pokazanie, że błędem jest rugowanie go z polskiej gospodarki, bo jeśli nie będzie naszego rodzimego surowca, to do naszego kraju trafi jakiś inny. Dlatego byłoby to nieroztropne, niegospodarne i nie byłoby to w interesie Polski.
Jak rozwiązać sprawę importu? Tym bardziej, że jak pan wspomniał, miejsce dla węgla na rynku jest.
Liczby to pokazują i jest to dla nas wyzwanie. Dlatego rozmawiamy z ekspertami właśnie o zwiększeniu wydobycia. Mamy jednak świadomość, że bez nowej kopalni skokowo nie osiągniemy tego celu.
Decyzja na temat nowej kopalni, nowych kopalń to przyszły rok. Dużo mówiło się o reaktywacji Dębieńska i budowie zakładu w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Czy to są te potencjalne lokalizacje dla nowych kopalń?
Na teraz mogę powiedzieć, że są one brane pod uwagę.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.