- Jeśli mówimy o zmianach w sektorze górniczym to mówimy o zmianach w bardzo ważnym i dojrzałym łańcuchu wartości – powiedział Tomasz Rogala, prezes PGG i zarazem prezydent Euracoalu podczas niedawnego spotkania w ramach unijnego programu Coal Regions in Transition, które odbyło się w Brukseli.
Platforma węglowa jest inicjatywą Komisji Europejskiej wspierającą regiony, które chcą się wycofać z węgla. Podczas spotkania grupy roboczej w Brukseli, prezes Tomasz Rogala podkreślił, że Polska Grupa Górnicza w bieżącej produkcji cały czas korzysta z bardzo zaawansowanych technologicznie urządzeń przy których pracują inżynierowie i naukowcy na stale współpracujący z jednostkami naukowo-badawczymi. W ten sposób spółka tworzy wiedzę i kompetencje - wartość dla gospodarki i społeczeństwa absolutnie podstawową, a roczne obroty z firmami nowych technologii sięgają ok. 220 mln euro.
- Polska Grupa Górnicza to także bardzo atrakcyjny pracodawca – podkreślił Tomasz Rogala i dodał, że średnie wynagrodzenie w PGG jest o 50 proc. wyższe niż średnie wynagrodzenie na Górnym Śląsku. Sprawia to, że Polska Grupa Górnicza zapewnia stabilne zatrudnienie dla znaczącej liczby mieszkańców aglomeracji.
Spółka w dużej mierze wpływa także na rozwój gmin i samorządów lokalnych będąc jednym z największych płatników podatków. Jak wyliczył prezes Tomasz Rogala, tylko w ciągu niespełna dziewięciu miesięcy tego roku PGG odprowadziła 575 mln euro podatków, z których istotna część trafiła do budżetów gmin.
- Dziś to również spółki górnicze dynamicznie zagospodarowują obszary pogórnicze - powiedział Tomasz Rogala.
Pozostałe liczby dotyczące Polskiej Grupy Górniczej także są imponujące. Jak podkreślił prezes Rogala, PGG rocznie ponad 98 proc. maszyn, urządzeń i usług kupuje na Śląsku. Oznacza to ponad 2,6 mld euro przepływu gotówki rocznie. Spółka ma ponad 3 tys. aktywnych kontrahentów oraz 42 tys. pracowników bezpośrednio zatrudnionych w PGG.
- Pozostałe ponad 150 tys. osób to pracownicy firm świadczących dla nas usługi czy też dostarczających nam maszyny i urządzenia – stwierdził Tomasz Rogala.
Dodał, że jeśli chcemy mówić o transformacji sektora to nie powinniśmy pomijać tych wymienionych wyżej zasadniczych elementów łańcucha wartości.
- Musimy widzieć jak one będą się realizowały w trakcie tej zmiany i po jej zakończeniu. W przeciwnym razie zwyczajnie zdegradujemy ekonomicznie tereny przemysłowe i będziemy podważać zaufanie obywateli do władzy. To zaś na wprost prowadzi do radykalizmu - ocenił Tomasz Rogala.
Dodał, że jeśli ma to być transformacja, a nie likwidacja sektora węglowego to będzie to prawdziwe wyzwanie, wymagające ogromnego nakładu pracy i kosztów. Alternatywa byłaby bowiem kosztowna. Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach obliczył, że potrzeba około 50 mld euro, aby zastąpić utracone miejsca pracy w górnictwie węglowym miejscami pracy w innych dojrzałych sektorach przemysłowych, takich jak motoryzacja. Jeśli byłaby to klasyczna likwidacja bez tego odtworzenia, to koszty transformacji byłyby dużo wyższe.
- Zmiana kompetencji, transformacja kompetencji powinna zmierzać wyłącznie w kierunku biznesów stabilnych. Mgliste obietnice, hasła bez wskazania konkretnych działań, potęgują jedynie brak zaufania społecznego. Paradoksalnie dzisiaj to firmy górnicze poszukują nowego wykorzystania obiektów, infrastruktury, która dla działalności górniczej z różnych powodów staje się zbędna. To one podlegają największej presji, aby nie degradować ekonomicznie swoich zasobów, a zmienić sposób ich wykorzystania. Proces ten będzie wymagał wysokiego finansowania i rozłożenia w czasie – powiedział Tomasz Rogala.
W galerii: Konferencja dotycząca programu Coal Regions in Transition w Brukseli. (zdjęcia: Archiwum Polskiej Grupy Górniczej).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Tak jak morawiecki mówił... niech się cieszą ze robią za miskę ryżu... a górnicy niech się cieszą bo mają dwie miski i szczyptę cukru...
Zarazo, ja zarobie 3,5 na rękę tylko z 2-3 świetami. Za październik i 23 dni czarne plus 3 święta dostałem 3700. Bez świąt za standardowych 20 dni nie przekroczę 3 tysi.
Rozwalili mnie '50% wyższe zarobki jak średnia krajowa' Chyba dla prezesów i innych pociotków. Bo zwykły pracownik zarobi średnio 3500 na rękę bez sobót. Pisze średnio, bo zarobki na powierzchni są niższe jak na kasie.
PolZka... eh i wszyscy sie patrzą i nic...
Zapomniano wspomniec kosztach związanych ze szkodami gorniczymi i zaleglym zadluzeniu chyba ok 9 mld.