Wejście w wodór to nie tylko dywersyfikacja przychodów, ale również – jakże ważna – budowa wizerunku spółki na arenie europejskiej i międzynarodowej - stwierdza DANIEL OZON, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej w rozmowie z Trybuną Górniczą.
Dlaczego Jastrzębska Spółka Węglowa, największy producent węgla koksowego w Europie, zamierza zaangażować się w produkcję wodoru?
Według ekspertów, wodór ma stać się jednym z paliw przyszłości. Prognozy rynkowe wskazują na 17-procentowy wzrost zapotrzebowania na to paliwo w Unii Europejskiej do 2025 r., co ma związek z planami budowy w całej Europie 2 tys. stacji tankowania wodoru dla pojazdów. Prognozy wskazują, że do 2030 r. wartość rynku pojazdów zasilanych ogniwami wodorowymi wzrośnie do 25 mld USD. Właśnie dlatego JSW planuje zaangażować się w „wodorowy projekt”, stając się jego głównym ogniwem w kraju. Spółka posiada dostęp do wodoru w bardzo konkurencyjnej cenie. Zamierzamy go pozyskiwać z gazu koksowniczego, który jest produktem ubocznym w procesie koksowania węgla w naszych koksowniach. Gaz koksowniczy zawiera ok. 55 proc. wodoru i dziś stoimy przed wyzwaniem, jak go w pełni zagospodarować. Po odseparowaniu wodoru, pozostałą część gazu koksowniczego chcemy kierować z powrotem do procesu koksowniczego, chcemy też napędzać silniki elektryczne i produkować prąd na własny użytek. Wykorzystanie tych zasobów byłoby kolejnym krokiem w stronę bardziej przyjaznej środowisku gospodarki o obiegu zamkniętym. Poza separacją wodoru, mamy ambitne plany związane z produkcją ogniw wodorowych.
Na czym projekt wodorowy ma polegać?
Przy założeniu, że zawartość wodoru w gazie koksowniczym wynosi ok. 55 proc., a część gazu jest już obecnie wykorzystywana do innych celów, szacujemy, że nasz potencjał wodorowy to nawet 1,5 t wodoru na godzinę przy wdrożeniu technologii separacji w trzech naszych koksowniach. Wystarczy powiedzieć, że produkowany przez nas wodór jest w stanie obsłużyć ok. 1300 autobusów napędzanych ogniwami wodorowymi przy przebiegu dziennym autobusu ok. 300 km. Oczywiście, aby cały projekt mógł funkcjonować, konieczne jest stworzenie odpowiedniej infrastruktury.
JSW wspiera najważniejsze inicjatywy – głównie rządowe – ale rozmawia również z innymi podmiotami, np. producentami aut i lokomotyw. Niestety, rynek wodorowy w Polsce wciąż nie istnieje. Po naszych ulicach nie jeżdżą jeszcze autobusy i samochody z ogniwami paliwowymi, nie ma też stacji tankowania wodoru. Autobusy wodorowe są już jednak w ofercie polskich producentów autobusów, czyli Ursusa i Solarisa.
W jaki sposób chcecie stworzyć popyt na wodór?
To nie jest zadanie dla nas, ale aktywnie angażujemy się w wodorowe projekty. Rozwój elektromobilności to element strategii odpowiedzialnego rozwoju premiera Mateusza Morawieckiego, która w realny sposób tworzy rynek dla pojazdów wodorowych w naszym kraju. W ramach programu, w najbliższym czasie ma zostać dofinansowany zakup 300 autobusów niskoemisyjnych o napędzie wodorowym. JSW chce być jednym z głównych podmiotów tego projektu. Naszym pierwszym krokiem będzie budowa fabryki ogniw wodorowych w Suszcu, na terenie dawnej kopalni Krupiński. To projekt, który moglibyśmy zrealizować z firmą Ballard, która sukcesywnie bada możliwości rozwoju rynku wodorowego w Polsce i Europie. W ramach tego uruchamianego właśnie projektu, oprócz pilotażowej instalacji odseparowania wodoru z gazu koksowniczego, chcielibyśmy też wybudować stację tankowania wodoru na Górnym Śląsku. Pierwszymi pojazdami, które skorzystają z tej stacji, będą autobusy miejskie. Rozmawiamy już o tym z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią. Autobusy wodorowe to alternatywa dla pojazdów elektrycznych. Według prognoz Polskiego Funduszu Rozwoju, do 2023 r. po polskich drogach ma jeździć 1500 autobusów elektrycznych, czyli ok. 13 proc. całego taboru. Natomiast w ciągu najbliższych 10 lat na ulice ma wyjechać 3500 nowych autobusów. Tylko w miastach GZM do 2023 r. powinno jeździć 300 takich pojazdów. Dlaczego część z nich nie mogłaby mieć napędu wodorowego? Chcielibyśmy, żeby co najmniej kilkadziesiąt autobusów z tej puli stanowiły właśnie autobusy napędzane naszym wodorem i tankowane na naszej stacji. Mamy oczywiście też dalekosiężne plany. Najbardziej ambitne zakładają w przyszłości stworzenie w Suszcu czegoś na kształt „Doliny Wodorowej”. Oprócz fabryki ogniw wodorowych, które według wszelkich prognoz mają bardzo duży potencjał rozwoju, rozpoczęliśmy rozmowy z PKP Cargo dotyczące modernizacji lokomotyw z silnikami Diesla na napęd wodorowy. Taka fabryka mogłaby działać na podstawie przeniesionych do Suszca Jastrzębskich Zakładów Remontowych (spółka z grupy kapitałowej JSW – przyp. red.).
Gdzie ma się odbywać produkcja wodoru?
W ostatnich miesiącach znaleźliśmy partnerów technologicznych w Europie i Azji. Z nimi opracowujemy możliwości wprowadzenia odpowiednich technologii do naszych koksowni. Projekt pilotażowy ma powstać w Koksowni Przyjaźń, gdzie jest najwięcej gazu koksowniczego, który na dodatek ma najlepsze parametry do produkcji wodoru. Oprócz tego jest tam miejsce, gdzie taka instalacja mogłaby stanąć. Koksownie w Radlinie i Zabrzu będą kolejne.
To niełatwe przedsięwzięcia, ale wyniki analiz ekonomicznych są bardzo zachęcające. Kluczową kwestią będzie uzyskanie wsparcia ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Wniosek na dofinansowanie projektu dotyczącego separacji wodoru złożymy w listopadzie. Kilka miesięcy zajmie jego ocena, więc zakładamy, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy wiedzieli, czy dostaliśmy dofinansowanie i od tego będzie uzależniona realizacja tego projektu.
Wejście w wodór to nie tylko dywersyfikacja przychodów, ale również – jakże ważna – budowa wizerunku spółki na arenie europejskiej i międzynarodowej. W jednoznaczny sposób pokazujemy, że myślimy w nowoczesny sposób. JSW, poza produkcją niezbędnego surowca do produkcji stali, ma szansę stać się również producentem paliwa, które zmniejsza emisyjność, bo przecież efektem spalania wodoru jest niemal wyłącznie para wodna.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pojazdy na wodór - ciekawa perspektywa. Pożyjemy, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Chyba, że petrochemia nie pozwoli!
Kiedy wypłaci pan rekompensaty za węgiel minister powiedział że ta sprawa jest w gesti prezesa , prezes wspólnie ze związkami zawiesił deputat , teraz wypłacił zaległy deputat obecnie pracującym , a emeryci to co gorszy sort .Teraz wstawia jakieś fastrygi o wodorze i autobusach .