Z najnowszego raportu IPCC wynika, że należy zrobić wszystko, aby do końca wieku ograniczyć globalny wzrost temperatury do 1,5 st. C, a nie do 2 st. C, jak sugerowano wcześniej. Ma to być próg bezpieczeństwa, po przekroczeniu którego zmiany klimatyczne staną się nieodwracalne.
Pojawiły się głosy o potrzebie wprowadzenia podatku węglowego. Jaki byłby tego efekt dla naszych portfeli i branży węglowej? Łatwo się domyślić. Ten raport dla uczestników COP24, który odbędzie się w grudniu w Katowicach, będzie bazą wiedzy o klimacie i zmianach w nim zachodzących.
Taka propozycja wprowadzenia podatku węglowego padła z ust Paula Romera, Amerykanina i tegorocznego laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Podatek ów miałby zostać nałożony na paliwa, które przyczyniają się bezpośrednio lub pośrednio do uwalniania gazów cieplarnianych, czyli m.in. na węgiel. Zdaniem ekonomisty problemem nie jest brak wiedzy, a impas polityczny w tej sprawie. Pytany, dlaczego problemu nie rozwiążą mechanizmy rynkowe i potrzebna jest aż interwencja rządów, stwierdził, że system rynkowy nie działa najlepiej, kiedy w grę wchodzi nakładanie kosztów na ludzkie działania.
Zdaniem Paula Romera ci, którzy chcieli używać paliw węglowych, po wprowadzeniu podatku zastanowią się nad zastąpieniem go innym paliwem: - Inni otrzymają impuls, żeby wynaleźć nowe rozwiązania – mówił noblista w rozmowie z dziennikarzami kanadyjskiej stacji radiowej CBC.
A co z krajami takimi jak Polska, których energetyka była, jest i pewnie jeszcze przez kilkadziesiąt lat będzie oparta na węglu? Co z mieszkańcami tych krajów, na których przerzucono by koszty owego podatku?
Kolejny raz warto przypomnieć to, co w tym roku wydarzyło się w Niemczech, które bardzo dużą wagę przykładają do energii odnawialnej. W czerwcu niemiecka minister środowiska Svenja Schulze ogłosiła publicznie, że jej kraj nie zdoła do 2020 r. zredukować emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. w porównaniu z r. 1990. Realna redukcja to 32 proc. Schulze podkreśliła, że Niemcy mimo ogromnych inwestycji w energetykę odnawialną nadal pozostają krajem węgla brunatnego. Także większe natężenie ruchu na drogach spowodowało, że do atmosfery emitowanie jest więcej CO2.
Powołano rządową komisję „Wzrost, zmiana strukturalna i zatrudnienie”. Jej zadanie to do końca br. wyznaczenie drogi prowadzącej do zakończenia produkcji energii z węgla. W ciągu najbliższych dwóch lat Niemcy chcą tylko u siebie wydać 4 mld euro na redukcję gazów cieplarnianych i dostosowanie się do globalnego ocieplenia.
Jak już pisały TG i portal netTG.pl Gospodarka i Ludzie, w niemieckim miksie elektroenergetycznym nadal dominuje węgiel. W pierwszym półroczu elektrownie z węgla brunatnego wyprodukowały ponad 24 proc. całości energii, a z węgla kamiennego 13,3 proc. Elektrownie jądrowe to 12,7 proc., a gazowe 7,2 proc. Tamtejszy minister energii Peter Altmaier uznał już kilka miesięcy temu za nierealne apele z grupy innych krajów UE o zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych do 33-35 proc. w miksie energetycznym do 2030 r.
Także Kanada, w której to stacji radiowej noblista proponował wprowadzenie podatku węglowego, planuje kolejne projekty, które bynajmniej nie zmniejszą, a zwiększą emisję gazów cieplarnianych. Przykłady to rozbudowa rurociągu Trans Mountain czy budowa instalacji do skraplania gazu ziemnego i terminala LNG w Kolumbii Brytyjskiej.
Raport IPCC został opublikowany ponad tydzień temu w Incheon w Korei Płd. Zespół autorski raportu liczył 91 naukowców z 40 krajów, a jego treść opiera się na 6000 specjalistycznych publikacji naukowych. Raport znajduje jeszcze silniejsze dowody na powiązanie działalności człowieka ze zmianami klimatu, w tym ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, katastrofami naturalnymi itd. Po drugiej stronie są naukowcy, którzy uważają, że ocieplenie klimatu to kłamstwa wymierzone w cywilizację.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Starsi panowie jeszcze staraja sie zaklinac rzeczywistość ciekawe co teraz oddadza za kilka euro mniej oplaty za CO2?
Tuz tuz po kopalniach nie bedzie sladu za 5 lat to tylko kopalnie beda historia na gaz ludzie sie naprawde duzo przeksztalcaja takze nikt na tym nie ucierpi a gornicy tylko sie przebranzuja a roboty jest dosc w tychach na terenach przemyslowych to w kazdej firmie szukaja pracownikow takze glowa do gory bedzie dobrze