- Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej będzie domagał się od miejskiej spółki z Częstochowy zwrotu środków przeznaczonych na hybrydowe autobusy, które po serii awarii zostały wycofane z eksploatacji. Dla firmy decyzja Funduszu jest niezrozumiała.
Miasto zamówiło 40 autobusów o napędzie gazowo-elektrycznym z końcem 2014 r. Z koordynowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej programu "Gazela" Częstochowa dostała na ten cel blisko 66 mln zł. W toku rozpoczętej na przełomie lat 2015 i 2016 eksploatacji ujawniło się wiele problemów, przede wszystkim konstrukcyjnych. Wiosną ub.r. jeden z autobusów spłonął na drodze; po tym zdarzeniu wszystkie takie pojazdy wycofano z eksploatacji, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
O tym, że Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne (MPK) w Częstochowie będzie musiało oddać otrzymane z Funduszu środki, poinformował przebywający w środę, 17 października, w Częstochowie i Katowicach wiceprezes NFOŚiGW Artur Michalski. Jako powód podał nieosiągnięcie efektu ekologicznego, co było warunkiem dofinansowania.
- Jesteśmy stroną finansującą, i oczekujemy osiągnięcia efektu ekologicznego - ten efekt ekologiczny nie został osiągnięty, autobusy nie jeżdżą - stoją i rdzewieją, w związku z czym nie ma osiągnięcia efektu ekologicznego. Będziemy musieli żądać zwrotu środków, ponieważ nie zostały wykorzystane na cele, które nakazuje prawo - powiedział wiceprezes, zapowiadając, że formalne żądanie zwrotu środków zostanie skierowane do miejskiej spółki i władz miasta "prawdopodobnie w najbliższym czasie".
Michalski przytoczył wyniki przeprowadzonej w tej sprawie kontroli, która - jak mówił - potwierdziła, że "autobusy nie jeżdżą, nie ma osiągnięcia efektu rzeczowego i ekologicznego". W ocenie wiceprezesa, odpowiedzialność miejskiej spółki w tej sprawie nie ulega wątpliwości.
- Stroną umowy o zakup tych autobusów jest miasto Częstochowa, a właściwie miejskie przedsiębiorstwo, a drugą stroną umowy jest wykonawca, czyli wytwórca autobusów. A więc samorząd jest stroną umowy i, jako strona, bierze pełną odpowiedzialność za to, co podpisał - powiedział wiceprezes Funduszu.
- Na tę chwilę sytuacja jest taka, że konieczny jest zwrot środków finansowych - ocenił.
Uczestniczący w briefingu prasowym w tej sprawie kandydat PiS na prezydenta Częstochowy Artur Warzocha ocenił, że wraz z odsetkami i dodatkowymi Częstochowa musiałaby oddać ok. 100 mln zł. Podkreślił, że sprawa ma nie tylko wymiar finansowy, ale przede wszystkim dotyczący bezpieczeństwa mieszkańców, ponieważ autobusy - co udowodnił pożar jednego z nich na trasie z pasażerami - zagrażały życiu i zdrowiu podróżnych. W ocenie Warzochy, błędem było dopuszczenie do eksploatacji na ulicach miasta prototypów, tym bardziej że - jak mówił - awarie i incydenty zdarzały się już na etapie testów. W ocenie kandydata, stratą miasta są też środki przeznaczone na stację CNG do zasilania autobusów.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne uważa za niezrozumiałe stanowisko Funduszu dotyczące konieczności zwrotu środków.
- W szeroko prowadzonej korespondencji oraz krokach podjętych przez NFOŚiGW nie było dotychczas mowy o zwrocie przez spółkę dotacji na autobusy hybrydowe. Strony pracują nad osiągnięciem efektu ekologicznego, na co kilka miesięcy wcześniej zarząd NFOŚiGW wyraził zgodę. Dlatego też niezrozumiały jest dla nas przekaz ze strony wiceprezesa NFOŚiGW w trakcie spotkania z mediami - napisał w środowym oświadczeniu zarząd spółki.
Przedstawiciele częstochowskiego MPK przypomnieli, że zasady konkursu NFOŚiGW w ramach tzw. zielonych inwestycji "Gazela" były wynikiem umowy międzynarodowej między rządami Polski i Hiszpanii. "W tej umowie określono rodzaj napędu autobusu jako hybryda gazowo-elektryczna, bez możliwości zmiany na inny typ napędu. Zamówienie prototypowych hybryd gazowo-elektrycznych było więc warunkiem niezbędnym udzielenia dotacji. Tak sprofilowane zostały warunki konkursu ogłoszonego przez NFOŚiGW, do którego przystąpiły 32 podmioty, w tym MPK w Częstochowie. Unikalność tego typu rozwiązań na skalę europejską potwierdzona jest również w zapisie ostatniej informacji pokontrolnej przygotowanej przez NFOŚiGW" - czytamy w oświadczeniu.
Spółka przypomina, że wybór wykonawcy hybryd nastąpił na podstawie obowiązujących przepisów prawa zamówień publicznych. W toku postępowania przetargowego nie było żadnych odwołań, ani protestów, a firma złożyła komplet dokumentów wymaganych prawem i zgodnych z zapisami specyfikacji istotnych warunków zamówienia - polegało ono na skonstruowaniu i wyprodukowaniu autobusów, a także uzyskaniu dokumentów homologacji przez wyłonioną w przetargu firmę. Homologacji udziela powołana do tego państwowa osoba prawna - Transportowy Dozór Techniczny, upoważniona do tego przez resort transportu. Homologacja taka może być udzielona tylko na podstawie dokumentów potwierdzających przeprowadzone badania. Autobusy dostarczone częstochowskiemu MPK miały - podkreśla zarząd spółki - taką homologację.
"W czasie eksploatacji, w wyniku awarii skutkującej zniszczeniem jednego z autobusów hybrydowych, Zarząd Spółki MPK w Częstochowie podjął decyzje o wycofaniu z ruchu pozostałych pojazdów hybrydowych. Zrobiono to w trosce o bezpieczeństwo pasażerów, mimo tego, że pozostałe pojazdy mogły być dalej eksploatowane. W związku z zaistniałym zdarzeniem Prokuratura Rejonowa w Częstochowie wszczęła postępowanie wyjaśniające, w którym MPK w Częstochowie otrzymało status strony pokrzywdzonej. MPK powołało natomiast zespół ekspercki, który od ponad roku analizuje przyczyny awarii pojazdu, szukając możliwości przywrócenia reszty autobusów do ruchu" - głosi oświadczenie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.