Duże spadki zaliczyła na przełomie ostatnich czterech tygodni Jastrzębska Spółka Węglowa. Jeszcze na początku września ceny jej walorów sięgały 82 zł. W ostatnich dniach zanurkowały do kwoty 62 zł, aby nieznacznie odbić się w górę o 5 zł na jednej akcji. Co było tego przyczyną?
Odpowiada Bartosz Kulesza, analityk giełdowy w Centralnym Domu Maklerskim Banku Pekao SA w Warszawie.
- Zamieszanie wokół doniesień o rzekomych planach odwołania Daniela Ozona, prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej, z pewnością nie przysłużyły się firmie. Jej notowania wyraźnie spadły w pierwszych dniach września br., aby potem nieco odbić, ale już nie do wcześniejszego poziomu 82 zł. Trudno dziś przewidzieć, kiedy ponownie osiągną ten pułap, ponieważ rynek węgla koksowego w ostatnim czasie stał się w zasadzie rynkiem nieprognozowalnym. Niezależnie od ceny węgla, które dyktował rynek, prognozy zawsze były niższe. Nikt nie potrafił bowiem wyłapać skoków spadku podaży wywołanych posunięciami chińskich władz, ograniczających od pewnego czasu produkcję węgla. Dochodziło więc do dużych wahań cen surowca, dużych wzrostów i równie dużych spadków. Aktualnie sytuacja się stabilizuje, podobnie jak sytuacja na chińskim rynku węglowym. Wydaje się, że dochodzimy do momentu, gdy rynek surowcowy znowu stanie się mniej atrakcyjny, ceny surowców zaczną spadać i zacznie się kolejny kryzys w światowej gospodarce. Uderzy on bardziej w producentów stali niż węgla energetycznego. I to powoduje, że inwestorzy będą coraz ostrożniej podchodzili do JSW. Na ceny walorów jastrzębskiego producenta węgla i koksu mogą też wpłynąć negatywnie koszty pracy, jeśli zaczną one rosnąć na skutek żądań płacowych silnych w górniczej branży związków zawodowych. Takie działania z pewnością zostaną źle odebrane przez inwestorów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.