Od sześćdziesięciu do stu ton węgla zużywa w ciągu zimy najstarsze w polskich Karpatach schronisko PTTK na Szyndzielni w Bielsku-Białej.
- My potrzebujemy opał praktycznie na pół roku - powiedział portalowi netTG.pl Janusz Szeja, kierownik tego obiektu. - Zima trwa u nas od czterech i pół miesiąca do pół roku. W październiku już może spaść śnieg. Zapas węgla już zgromadziliśmy. Nie ma możliwości, żebyśmy byli ogrzewani w inny sposób, na przykład olejowo, bo ochrona środowiska nie wyraziłaby zgody na zamontowanie tak wielkich zbiorników na olej.
Schronisko na Szyndzielni wybudowali Niemcy. Inwestorem była bielsko-bialska sekcja Towarzystwa Beskidzkiego. Oddano je do użytku w lipcu 1897 r. i jest ono jedynym dziewiętnastowiecznym schroniskiem w polskich Karpatach. Solidna, kamienna budowla kontrastowała z prymitywnymi schroniskami polskimi wykonanymi częstokroć z drewna. Nieczynny kamieniołom przy szlaku w stronę Klimczoka tuż powyżej schroniska to pozostałość po jego budowie.
Po drugiej wojnie światowej użytkownikiem obiektu było Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, a od 1950 r. jego następca prawny, czyli Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze.
W 1953 r. w ramach obchodów 10. rocznicy powstania Związku Walki Młodych schronisko na Szyndzielni otrzymało imię Janka Krasickiego. Był on zastrzelonym dziesięć lat wcześniej działaczem komunistycznym. Praktycznie mało kto używał nowej nazwy i została ona później zapomniana.
Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze jest gospodarzem kilkudziesięciu schronisk górskich od Bieszczadów po Góry Izerskie. Większość tych obiektów ogrzewana jest węglem. W części z nich węgiel przechowywany jest poza zasięgiem wzroku turystów. W innych, tak jak np. na Szyndzielni, zwałowisko węgla znajduje się przy szlaku, w pobliżu budynku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.