Program polskiej energetyki jądrowej jest gotowy i zaakceptowany na poziomie Ministerstwa Energii. Jak zapewniał podczas EEC 2018 w Katowicach Józef Sobolewski z Ministerstwa Energii, dokument wymaga jedynie uzgodnień modeli finansowych.
- W ciągu dwóch najbliższych miesięcy program ten zostanie prawdopodobnie przedstawiony na posiedzeniu Rady Ministrów, co nie oznacza jednak, że od razu zostanie zaakceptowany. To może potrwać. Faktem jest, że mamy w rządzie coraz bardziej pozytywne nastawienie do energetyki jądrowej, zwłaszcza po zmianach grudniowo-styczniowych w rządzie - podkreślił Sobolewski.
Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, uważa, że istotne jest, aby system energetyczny był efektywny i korzystny dla gospodarki.
- Na końcu zawsze jest koszt. Energetyka atomowa, jeśli chodzi o cenę nie wypada najlepiej, ale jej zaletą jest stabilność. Kończy się węgiel brunatny, udział kamiennego w miksie energetycznym będzie spadał. Te surowce trzeba czymś zastąpić. Jest polityczna decyzja by projekt atomu zrealizować. Problem jest tylko taki, że żeby atom w 2035 r. mógł zastąpić węgiel, to ta elektrownia powinna być już od kilku lat budowana. Pytanie kolejne, to jak znaleźć finansowanie, być może nawet 70-75 mld zł - zastanawiał się Marcin Roszkowski.
Ziemowit Iwański, dyrektor wykonawczy ds. rynków zagranicznych Energoprojektu Katowice, przypomniał, że właśnie obchodzimy 10 rocznicę dyskusji o atomie w Katowicach. Zaproponował, aby brać przykład z Anglików, którzy zanim zaczęli budować elektrownię atomową, przygotowali do tego swój przemysł, by rodzime firmy mogły na tym jak najwięcej zyskać.
- Tak naprawdę mamy tylko dwie firmy, które mają duże doświadczenie z energetyką jądrową. Trzeba w tym kierunku przezbrajać także inne firmy. Ostatnio tak się złożyło, że przetargi wygrywają u nas zagraniczne koncerny, które realizują kontrakt, wystawiają faktury i wracają do siebie. Musimy się szkolić, szukać elementów, w których moglibyśmy się specjalizować - podkreślał Ziemowit Iwański.
Dyrektor Sobolewski poinformował, że właśnie w biednym Bangladeszu "wylano beton pod atom": - Sprawę pieniędzy można rozwiązać, nie jesteśmy biednym krajem. Problem leży w konsekwencji. Projekt budowy energetyki jądrowej musimy traktować jako strategiczny, za brak niezależności zapłacimy bardzo dużo w przyszłości.
Dodał, że decyzje zostały podjęte, bo musimy ograniczyć spalanie, emisję dwutlenku węgla. Teraz trwa doprecyzowanie szczegółów finansowych.
- Mam nadzieję, że ten projekt wystartuje jeszcze w tym roku - podsumował Sobolewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.