Pies wyspecjalizowany w poszukiwaniu ludzi w nocy ze środy na czwartek, 9-10 maja, został zwieziony do ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, gdzie trwa akcja ratownicza. Czworonóg natrafił na dwa ślady. Na drodze ratowników znalazło się także rozlewisko. Niezbędne jest wypompowanie z niego wody. Pompy już pracują, a lustro wody obniżyło się o ok. 60 cm. Wypompowanie całej wody może zająć od kilku do kilkunastu godzin. Poszukiwania trzech górników trwają od soboty.
- Obecnie pracuje osiem zastępów, a zmobilizowane są 34 zastępy. Od wczoraj udało się uzyskać znaczne postępy w pracach. W zachodniej części korytarza udało nam się zabudować lutniociąg do 485 metra, liczymy że niebawem dotrzemy do 530. Dalej trwają prace polegające na udrożnieniu obwału - poinformował na czwartkowym briefingu prezes JSW Daniel Ozon.
Dodał, że w nocy udało się zamontować cały zestaw pomp i wypompowują one wodę z rozlewiska. Szacuje się, że do usunięcia jest ok. 200 m3.
- Od czasu uruchomienia pomp lustro wody zostało obniżone o ponad 60 cm. Rozmawialiśmy z ostatnim zastępem i oni weszli do tej wody do pasa - poinformował prezes.
W ramach akcji podjęto także próbę wiercenia otworu z chodnika znajdującego sie powyżej. Obecnie trwa sprawdzanie jego trajektorii. Wydaje się bowiem, że minął on chodnik. Prezes Ozon podał jednak, że już trwają przygotowania do wiercenia drugiego otoworu.
Na briefingu poinformowano także, że póki co nie będzie możliwe wykorzystanie urządzeń, które do kopalni przywiozła marynarka wojenna. Dzięki nim można penetrować rejony, do których nie mogą dotrzeć nurkowie.
- Przy stężeniach metanu do 2 proc. górnicy są w stanie pracować. Jeśli te stężenia przekraczają tę wartość, to następuje wyłączenie sieci elektrycznej i unieruchomienie maszyn oraz aktywne zwalczania nagromadzonego metanu. Jeśli stężenia są powyżej 3 proc. następuje wycofywanie osób z zagrożonych wyrobisk i zabezpieczenie wejścia do wyrobisk. Po sprawdzeniu urządzeń, które przyjechały z Gdańska, to póki co, nie mogą być one wykorzystane. Są to obiekty pływający o własnym napędzie, ale zasilane elektrycznie. W tej atmosferze, jak państwu pokazałem nie można z nich skorzystać, ale będą one w pogotowiu – poinformował Daniel Ozon.
- Prace intensyfikujemy na jak najszybszym wypompowaniu wody, tak żeby kolejne zastępy mogły przejść tym chodnikiem. Biorąc pod uwagę uwarunkowania uważamy, że w godzinach nocnych cała woda zostanie wypompowana – powiedział prezes i podkreślił, że akcja z racji dynamiki zdarzeń jest prowadzona wielowątkowo.
- Rozważamy rożne scenariusze. Nurkowie tez są w pogotowiu. Pracują pompy i wydaje się ze to będzie najszybsze i najbardziej efektywne działanie, które umożliwi przejście na drugą stronę tego wyrobiska – stwierdził.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jeśli wypiętrzyła się ziemia, to miejmy nadzieję że Ci trzej Górnicy zginęli szybką i bezbolesną śmiercią. Najgorsze co może być, to powolne duszenie się z powodu braku tlenu. Smutna i bolesna prawda o pracy górnika. Szacunek dla Ratowników za wytrwałość, chociaż to 'Rząd uruchomił specjalistyczny sprzęt', a dobre stosunki między ratownikami różnych branż nie mają znaczenia.
Jestem ciekaw ilu ratownikow znowu ucieklo na rewiry :(
Ciekawe, bardzo ciekawe. Wcześniej było około 300m3, miało być wypompowane w 8h maksymalnie. Teraz nagle mają 200m rozlewisko, i do kilkunastu godzin to wypompują. A jutro ile będzie, 2 dni pompowania? Coś tu nie pasują te informacje..
Boją sie bo do konca niewiadomo czy przodek zostal odpalony czy nie... zase hest tak ze wycofuja zaloge i dzwoni sie do dysp ze za 2min strzelaja a czasem na odwrot strzela pptem dzwonia i moze nie zdązyli...
juz byly drony, ,batyskafy, nurkowie , teraz psy a czas leci co wymysla nastepnym razem