Tuż przed wstrząsem w kopalni "Rydułtowy-Anna" dwóch górników - elektryk i ślusarz - znalazło się na skraju strefy zagrożenia tąpnięciami. Ślusarz zapomniał narzędzi i wrócił po nie, a w tym czasie doszło do wstrząsu, podczas którego zginął górnik-elektryk - informuje rozgłośnia.
Górnik-ślusarz, który wrócił po narzędzia odniósł tylko niewielkie obrażenia, skończyło się na zadrapaniach i i złamanej nodze. Jego kolega, 40-letni Mirosław Chowaniec z Radoszów, stracił życie.
Czytaj też:
Wizja lokalna w kopalni "Rydułtowy"
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.