Naukowcy tworzący zespół badawczy Śląskie Centrum Wody chcą wspierać gospodarowanie wodami w regionie - dostarczając dokładnych danych. Wskazują przy tym, że woj. śląskie jest jednym z większych pojezierzy w Polsce i największym pojezierzem antropogenicznym.
Eksperci mówili o tym podczas czwartkowej konferencji "Natura dla Wody", zorganizowanej w Światowy Dzień Wody na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego.
Szef Śląskiego Centrum Wody dr Andrzej Woźnica z Wydziału Biologii Uniwersytetu Śląskiego przypominał w swoim wykładzie, że Polska ma problemy zarówno z wielkością zasobów wodnych, jak i ich jakością. Wskazał przy tym, że woj. śląskie jest jednym z większych pojezierzy w Polsce i największym pojezierzem antropogenicznym.
Występuje tam ok. 15,9 tys. zbiorników wodnych, w zdecydowanej większości małych, o łącznej powierzchni 194,7 km kw. Usytuowane są przede wszystkim w starorzeczach Wisły i Odry, ale też na znacznie mniejszych ciekach.
Naukowiec zastrzegł, że w przeszłości, np. w XVIII w., zasoby wodne w regionie były znacznie większe. Na dawnych mapach w centralnej części regionu widać wiele tzw. stawów paciorkowych - szeregowo ułożonych, zasilanych wodą z wyżej położonych zbiorników. Między nimi często działały koła wodne, napędzające młyny bądź miechy ówczesnych kuźni.
Specjalista wskazał też, że obecnie za nowoczesne rozwiązanie uważa się suche zbiorniki wodne. Na Śląsku takie funkcjonowały już jednak w XVII w., czego ślady do dziś można znaleźć w terenie. Podobnie znajdowane są pozostałości zapewniających czystość wód oczyszczalni gruntowo-korzeniowych.
- To był nowoczesny system małej retencji stworzony prawdopodobnie w XVII i XVIII w. - wskazał Woźnica.
Podkreślił, że poważnym problemem przekładającym się na jakość wód zbiorników na Śląsku są często drastycznie zmniejszające się obszary ich zlewni, co wynika m.in. z urbanizacji i budowy dróg. W szczegółach potwierdziły to m.in. niedawne analizy wielkoobszarowe rozkładu parametrów fizyko-chemicznych wód tyskiego zbiornika Paprocany.
- Jeżeli nie pomyślimy teraz o dobrej jakości wody i odpowiedniej jej ilości dla mieszkańców, w przyszłości możemy mieć problem. Da się wyprzedzić pewne problemy, które mogą w przyszłości pojawić się - zaznaczył Woźnica. - Sam potencjał, duża liczba zbiorników, stwarza potężne szanse gospodarowania środowiskiem. Żeby utrzymać ten wysoki potencjał potrzebna jest racjonalna gospodarka wodna - oparta o analizy zlewni, tego co dzieje się w poszczególnych zbiornikach - wskazał.
Dlatego naukowcy Uniwersytetu Śląskiego powołali Śląskie Centrum Wody. Przedsięwzięcie to nazywają pokłosiem projektu ZiZoZap (Zintegrowany system wspomagający Zarządzanie i ochronę zbiornika Zaporowego). Był to obszerny projekt badawczy dotyczący Zbiornika Goczałkowickiego, który wprowadził pewne zasady gospodarowania wodami w oparciu nie o pracę pojedynczych ekspertów, lecz ujęcie wielodyscyplinarne - scalające wiedzę specjalistów wielu dziedzin.
ZiZoZap wprowadził nowoczesne techniki, jak modelowanie matematyczne, analizy wielkoobszarowe czy analizy czasu rzeczywistego.
- W trakcie wdrożenia tego projektu okazało się, że jest zapotrzebowanie rynkowe na tego typu działania - stąd też powołaliśmy Śląskie Centrum Wody, czyli zespół badawczy skupiający naukowców kilkunastu specjalności i koordynujący działania naukowe dotyczące wody - wyjaśnił Woźnica.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.