W kopalni "Rydułtowy-Anna" górnicy, którzy ucierpieli podczas porannego tąpnięcia w pokładzie 713 w ogóle nie powinni byli przebywać w tzw. strefie szczególnego zagrożenia w związku z pracą kombajnu urabiającego węgiel w ścianie - twierdzi portal "Rzeczpospolitej" rp.pl powołując się na swego informatora w Rydyłtowach.
- To mogła być tragedia jak w "Wujku-Śląsku" - mówi informator "Rzeczpospolitej". (W Rudzie Śląskiej 18 września zeszłego roku w wyniku wybuchu metanu zginęło 20 górników. Komisja badająca przyczyny tragedii orzekła m.in., że wypadek miał miejsce w strefie specjalnego zagrożenia, gdzie górnicy nie powinni byli przebywać tak licznie).
- I tak było także w kopalni Rydułtowy-Anna. W tym wyrobisku nie powinno być w ogóle ludzi - mówi informator „Rzeczpospolitej”.
Informacje o górnikach przebywających w niedozwolonej strefie częściowo potwierdza Zbigniew Madej, rzecznik KW. - Jeden z górników,ten przysypany,rzeczywiście przebywal w rejonie zagrożeń tąpaniami,gdzie nie powinno go być. Nie wiemy,czemu. To wyjaśni dochodzenie.Ale pozostali przebywali w dozwolonych strefach - powiedział Madej "Rzeczpospolitej".
Czytaj więcej:
Ratownikom udało się zlokalizować górnika zasypanego w kopalni "Rydułtowy-Anna"
Kopalnia "Rydułtowy-Anna" jest bardzo narażona na wstrząsy
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.