Plan zbudowania na działkach w bezpośrednim sąsiedztwie Muzeum Śląskiego w Katowicach wysokich, 12-kondygnacyjnych apartamentowców wzburzył mieszkańców miasta oraz dyrekcję samej placówki muzealnej, którzy zaprotestowali przeciwko takim zamiarom.
Jakim prawem Muzeum dyktuje miastu warunki w sprawie zabudowy na nie swoim gruncie? - zapytał prowokacyjnie Alicję Knast, dyrektorkę MŚl. Marcin Zasada podczas porannej audycji w piątek, 23 lutego, w Radio Piekary.
- Nie stawiamy warunków, chcemy znać zasady tej inwestycji - odparła, precyzując, że w Katowicach nadal nie ma planu zagospodarowania przestrzennego dla omawianego obszaru.
- Domagamy się, aby plany zostały pokazane szerokiej społeczności. To przecież zasady funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego - tłumaczyła.
Okazało się, że deweloper i miast potraktowały inwestycję jak "tajne" przedsięwzięcie.
- Jest to strategiczna część miasta. Mamy do czynienia z terenem, który kosztował z pieniędzy unijnych miliard złotych oraz mamy wcześniejsze dokumenty miejskie określające, że zabudowa przy Strefie Kultury ma być "intensywna z punktowymi dominantami". A ten projekt to jedna wielka dominanta - argumentowała Knast.
Tłumaczyła, że po zbudowaniu apartamentowców zupełnie zmieni się sylwetka miasta, do której mieszkańcy są przyzwyczajeni. Katowice mają tzw. terasowe ukształtowanie terenu z kilkoma dominantami w postaci np. wieży ciśnień czy wieży szybu Warszawa. Pytana o wysokie wieżowce - Gwiazdy po przeciwnej stronie trasy szybkiego ruchu podkreśliła, że jest to założenie z lat 70., "a my mamy XXI w.".
W piątek 23 lutego wyjaśnień w sprawie bulwersującego planu budowy nowych domów przy Muzeum Śl. udzielić miały władze miejskie, projektanci i inwestor podczas publiczengo spotkania, które pilnie zwolano przed południem w Strefie Kultury.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.