Rumieńców nabiera sprawa możliwej sprzedaży wygaszonej kopalni Krupiński w Suszcu zagranicznemu inwestorowi, który 12 lutego oficjalnie ogłosił, że złożył ofertę kupna zakładu w Ministerstwie Energii i poskarżył się na brak odpowiedzi.
- Propozycje tego typu bardzo szybko zyskują rozgłos. Czasami nie do końca możemy od razu potwierdzić, jak poważne są to oferty – komentował kilka dni później Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii odpowiedzialny w resorcie za restrukturyzację branży, pytany o Krupińskiego.
- Chcemy się dowiedzieć, na ile propozycja inwestora z Wielkiej Brytanii jest realna. Przygotowujemy się do spotkania ze stroną społeczną. Omówimy to sobie i będziemy rozstrzygać – tłumaczył wiceminister.
Tamar Resources z Rosjanami w tle?
Inwestora - spółkę Tamar Resources popiera grupa byłych pracowników oraz związek zawodowy Solidarność, którzy podpisali z Brytyjczykami list intencyjny. Obietnica mówi o wyłożeniu przez zagraniczny kapitał 600 mln zł i zatrudnieniu 2 tys. górników przy wydobyciu węgla koksującego ze złóż w Krupińskim, który w marcu 2017 r. przekazano do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Na starcie ewentualny nabywca musiałby oddać do budżetu państwa ok. 200 mln zł pomocy publicznej, którą wypłacono już na - uzgodnione z Unią Europejską - zamknięcie kopalni (w tym koszt odpraw i urlopów górniczych dla załogi). Musi też dać gwarancje, że posiada pieniądze na likwidację zakładu, gdyby biznes okazał się krótkotrwały.
Czy oferowany kapitał wystarczy na uruchomienie produkcji? Pytania o wiarygodność przybrały na sile, gdy wyszło na jaw, że w szefostwie spółki, założonej zaledwie rok temu, zasiada irlandzki biznesmen, który wcześniej był dyrektorem w koncernie NWR Zdenka Bakali (przez wiele lat aż do bankructwa czeskich kopalń, obiecywał bez skutku, że ożywi Dębieńsko). Co gorsza nazwisko Irlandczyka wypłynęło w składzie rady nadzorczej spółki Nornikiel z Federacji Rosyjskiej, która należy do oligarchy zaprzyjaźnionego z Władymirem Putinem.
Wprawdzie Rosjanie i Brytyjczycy zaprzeczyli, jakoby wiązało ich coś więcej, niż członek personelu, ale pytania o wiarygodność pozostają w mocy.
Jak Gibson nie kupił Silesii...
Zwłaszcza w polskim górnictwie, gdzie za inwestorami ze Szkocji do dzisiaj ciągnie się historia zbywania przez Kompanię Węglową kopalni Silesia w Czechowicach Dziedzicach.
Przed dziesięciu laty Silesia stała się pierwszą po zmianie ustroju polską kopalnią węgla kamiennego wystawioną na sprzedaż. Przynosiła straty i w 2006 r. postanowiono ją „uśpić”, ale natychmiast zaprotestowała zdesperowana załoga. Związki porozumiały się zakładając spółkę pracowniczą dla ratowania kopalni. Rok później pojawiło się trzech potencjalnych nabywców: hinduski, czeski i szkocki, a ostatni z nich – spółka Gibson Group – złożył w końcu ofertę kupna Silesii za 205 mln zł. Hojność oferty (wartość księgową majątku oszacowano prawie dwukrotnie taniej) budziła podejrzenia. W maju 2008 r. KW i Gibson podpisały jednak umowę wstępną i dopiero miesiąc później okazało się, że Szkoci nie dopełnili jednak formalności (zarejestrowanie oddziału spółki w Polsce). Przetarg unieważniono i po opatrznościowych inwestorach pozostało wspomnienie, a kopalnia nieuchronnie traciła szansę na przetrwanie. Rzutem na taśmę i niemal cudem pracownikom udało się w końcu pozyskać poważnego partnera, którym okazał się w 2010 r. Energeticky a Prumyslovy Holding z Czech. EPH zainwestował miliard złotych, zanim Silesia zaczęła zatrudniać i przynosić uczciwe, ciężko wypracowane zyski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Byłem dziś na Krupolu widziałem byłego szefa inwestycji i członka rady nadzorczej. Na pewno jest emerytem i co pracuje w SRK ? Jak sęp krąży koło tej kopalni , aby jeszcze ją zdołować i zniszczyć. Może nalezy sprawdzic kto podejmował niedobre decyzje w sprawie fedrunku. Na mojej grubie to właśnie dział inwestycji przygotowuje wszystko i daje do akceptacji, ale to oni fachowcy najlepsi z najlepszych i ich szef daje dyrektorowi fajne propozycje, a dyrektor nie musi się znac na wszystkim ma fachowców od przygotowania , a potem fedrunek. Jak w inwestycjach coś ukartują to dopiero potem wyjdzie... Ciekawe czy ktoś temu się przejrzy i gdzie był członek rady jak głosował i co dalej robi na Krupku
Porażająca logika. Skoro jeden inwestor z Wielkiej Brytanii był niepoważny, to drugi kompletnie inny 10 lat później będzie taki sam, bo też jest z Wielkiej Brytanii. Żenada
Angole cwaniaki..u siebie nie fedrują,kopalnie pozamykali ,grają swietoszkow na świecie że stawiają na ekologię ,że smog że srok,że atom,że energia odnawialna,a na boku chcą fedrowac u kogoś,zresztą tak jak niemcoszki, tylko w Polsce nadal się nie oplaca.
Tylko ze Silesia też miała być stał nie rentowna. Tylko. Za fedruje juz 10 lat ia się dobrze. chcieli zamknąć dobre kopalnię tak jak zrobili to z Krupiński. 5 tyś miejsc pracy.