- Jesteśmy dobrej myśli. Ratownicy stwierdzili, że w wyrobisku jest przepływ powietrza. Zaczynają drążyć dwa chodniki ratunkowe z obu stron zawału - powiedział nettg.pl Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej obecny w sztabie akcji ratunkowej w kopalni "Rydułtowy-Anna".
Do Rydułtów, gdzie o godzinie 7.42 w środę doszło do niszczącego tąpnięcia w pokładzie 713 na głębokości tysiąca metrów pod ziemią, przyjechał prezez Kompanii Węglowej Mirosław Kugiel, który oddał do dyspozycji kierownictwa akcji ratunkowej "wszystkie siły i środki, jakimi dysponuje KW SA".
Przed południem w środę do zasypanego górnika-elektryka usiłowało dotrzeć już 7 zastępów ratowniczych, w tym wyszkoleni ratownicy z Pogotowia OSRG w Wodzisławiu i wyposażona w nowoczesny specjalistyczny sprzęt zawałowy ekipa z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
- W sztabie akcji zapadła decyzja o rozpoczęciu drążenia z obu stron zawału dwóch chodników, którymi ratownicy spróbują dotrzeć do zasypanego. Chodniki będą miały 1,5 metra wysokości. Do przeszukania jest 35 metrów zawału - powiedział nettg.pl Zbigniew Madej, rzecznik KW.
Przypomnijmy, że zawał powstał po tąpnięciu w Ruchu "Rydułtowy" o sile prawie 3 stopnie w skali Richtera, które zniszczyło obudowy chodnika i uwięziło pod skałami jednego górnika. W rejonie zagrożenia w momencie tąpnięcia przebywało 7 pracowników. Czterech z nich z ranami, które nie zagrażają życiu, przewieziono do szpitala. Dwóch górników wydostało się na powierzchnię bez szwanku.
Czytaj więcej:
CSRG: Sprzęt do lokalizacji ludzi w zawałach wysłany do Rydułtów
Ranni górnicy w kopalni „Rydułtowy-Anna”
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.