Pomyślnie kończą rok górnicy z kopalni Budryk w Ornontowicach. Uruchomiona 23 listopada ściana B 11 ma długość 250 m. Jej wybieg wynosi 1300 m. Po tygodniu eksploatacji znajdowała się już na 45 m chodnika nadścianowego. Zakładane wydobycie z metra bieżącego to 790 t.
- Jak zawsze eksploatację poprzedziło dokładne rozpoznanie warunków geologiczno-górniczych. Powiem wprost, łatwo nie będzie. Wiemy, że w trakcie biegu ściany wystąpią zaburzenia w postaci uskoków od 0,2 do 0,7 m. Problemy wystąpią również w trakcie pokonywania uskoku o przesunięciu warstw pokładu do 5 m. Eksploatacji ściany towarzyszyć mają ponadto zaburzenia w postaci wymycia pokładu poprzez erozję piaskowca od strony stropu. Będzie ciągnąć się przez całą długość ściany, mniej więcej od połowy jej biegu – pokazuje na mapach Krzysztof Nowak, kierownik robót górniczych w kopalni Budryk, która wchodzi w skład Jastrzębskiej Grupy Węglowej.
Stare górnicze porzekadło mówi, że najlepsze rozpoznanie złoża jest w momencie jego wybierania. Krzysztof Nowak zapewnia jednak, że dotychczasowe rozpoznania dokonywane przez kopalnianych geologów cechowała spora dokładność.
- O to jesteśmy spokojni, a na niespodzianki spowodowane trudnymi warunkami geologiczno-górniczymi dobrze przygotowani – uspokaja.
Dadzą radę
Załoga, która fedruje w ścianie B11, to górnicy z oddziału G1. Do tej pory pracowali w nieco innych, mniej skomplikowanych warunkach. Czy sprostają nowym wyzwaniom?
- Nie ma cienia wątpliwości, że damy radę. Już dajemy. Jestem bardzo zadowolony z rozruchu. Z rozcinki rozruchowej wyjechaliśmy w tydzień i już możemy mówić o pewnym sukcesie. Do dyspozycji mamy kombajn Joy 4 LS20. Ta maszyna sprawdziła się w podobnych warunkach, w tym samym pokładzie – tłumaczy przodowy Wojciech Kania.
Pokład wybierany ścianą B 11 ma miąższość od 2 do 3 m. Eksploatacji towarzyszy czwarta kategoria zagrożenia metanowego. Na razie skały uwalniają ok. 60 m sześc. gazu na minutę, ale już za niedługo może sięgnąć 110 m sześc. na minutę. Budryk jest bowiem zakładem o dużym zagrożeniu metanowym. Ponadto ściana w części zaliczona jest do trzeciej kategorii zagrożenia wyrzutami gazów i skał oraz klasy B zagrożenia wybuchem pyłu węglowego. Przewietrzanie odbywa się więc w systemie na „Y”, przeprowadza się pobierki spągu i utrzymywane jest wyrobisko za frontem ściany w celu odprowadzenia zużytego powietrza z rejonu. W przyszłości wykorzystane zostanie jako chodnik nadścianowy dla następnej ściany.
- Pierwszy raz spotykamy się z zagrożeniem wyrzutem gazów i skał. W pokładzie 364/2, skąd przeszliśmy na ścianę B 11, było bezpieczniej. Lecz załoga przeszła odpowiednie szkolenia i jest zdyscyplinowana. Inaczej nie byłoby mowy o skierowaniu nas do tej roboty – uczula Kania przyznając, że jest świadom ciążącej na nim odpowiedzialności za ludzi. Dzieli ją z kolegami po fachu, przodowymi: Marcinem Kołodziejczykiem, Rafałem Czerskim i Markiem Niedzielą. To doświadczeni fachowcy. Dodajemy, że kierownikiem oddziału jest Tomasz Fojcik, a jego zastępcą Arkadiusz Cichocki.
Rok dobrych wyników
Plan miesięczny zakłada postęp na poziomie 100 – 140 m. Krzysztof Nowak podkreśla, że najważniejsze jest bezpieczeństwo załogi. Nie wyklucza jednak zwiększenia postępu, jeśli warunki będą sprzyjające.
- Mieliśmy w tym roku dobre postępy. W ścianie B 10 oddział G3 osiągnął w listopadzie 145 m. W lipcu ten sam oddział brylował w ścianie B8. Efekt 140 m. Ale też pozwalały na to „geologia” i odpowiednio zaprojektowane i prowadzone odmetanowanie. Wzorowa była również współpraca pomiędzy poszczególnymi oddziałami. Załogi wspólnie starały się przewidywać mogące zaistnieć problemy i wspólnie je rozwiązywały. To się przekłada na osiągane przez nas wyniki – zwraca uwagę kierownik robót górniczych.
Wydobycie ze ściany B 11 prowadzone jest na cztery zmiany. Konserwacja odbywa się w weekend. Dzięki zastosowaniu klimatyzacji dołowej praca górników przebiega w pełnym wymiarze pracy.
Obecnie kopalnia Budryk fedruje trzema ścianami w pokładzie 401. W trakcie jest zbrojenie ściany Cz-4 w pokładzie 364/2, która ruszy najprawdopodobniej styczniu 2018 r. Praca przebiega także w sześciu przodkach prowadzonych oddziałami własnymi i trzech prowadzonych przez firmy zewnętrzne. Przeciętne miesięczne wydobycie kopalni kształtuje się na poziomie 12 000 t netto.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ja na Halemie to jaa ! Na Halemie to i szczury mają po 16 kilo :-)))))
Ta ścian musi być nie za wysoka ! Tak myślę patrząc na to zdjęcie !
Jeżeli mają piaskowiec w stropie to niech dział strzałowy przybiere se więcej chleba na szychta !
' Krzysztof Nowak podkreśla. że najważniejsze jest bezpieczeństwo załogi.' - A w Świętego Mikołaja też wierzycie?
nie ma czym sie chwalic ,na halemie takie wykony to nic nadzwyczajnego,,nowoprzyjeci na strzal maja wiekszy postep i nikogo to nie dziwi ,,po co pchac sie do zdjec z czornymi pyskami,,,dac kazdemu po bulce i kilo zwyczajnej