Sejm po burzliwej dyskusji przyjął ustawę o rynku mocy. To jeden z najważniejszych dokumentów opracowanych w resorcie energii. Celem ustawy jest zapewnienie ciągłości i stabilności dostaw energii elektrycznej dla przemysłu i do gospodarstw domowych na terenie kraju w ilości i czasie, jakie wynikają z ich potrzeb. Rozwiązania podobne do planowanych w Polsce istnieją w Wielkiej Brytanii, Francji i w USA.
- Bez tej ustawy za dwa lata nie nielibyśmy prądu w gniazdkach - podkreślił w Sejmie Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii. Poprosił też posłów opozycji, aby nie wprowadzali społeczeństwa w błąd co do ewentualnych podwyżek cen energii, bo dzisiaj nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy w 2021 roku one w ogóle będą.
Zgodnie z ustawą towarami będą i energia, i gotowość do jej dostarczania. Ma to skłonić wytwórców energii do budowy nowych źródeł. „Obecne przepisy - jak czytamy w uzasadnieniu projektu - do tego nie zachęcają”. Zgodnie z planami rządu, rozwiązaniem ma być scentralizowany rynek mocy.
W modelu, który proponuje ustawa, centralny nabywca - Operator Systemu Przesyłowego (OSP), którym są Polskie Sieci Elektroenergetyczne – będzie kupować zobowiązania do dostarczenia do systemu odpowiedniej mocy w określonych sytuacjach, a także do pozostawania w gotowości do jej dostarczenia.
Zobowiązania, nazwane obowiązkiem mocowym, sprzedawać będą na specjalnych aukcjach dostawcy mocy: wytwórcy, magazyny energii i niektórzy odbiorcy energii elektrycznej, oferujący usługę DSR, czyli ograniczenia poboru mocy na żądanie. Oferty składać będą mogły podmioty reprezentujące grupy wytwórców albo odbiorców - tzw. agregatorzy. Aukcje będą się odbywać z określonym wyprzedzeniem.
W rezultacie np. wytwórcy energii, sprzedając swoje zobowiązania, będą mogli pozyskać pieniądze na rozwój. Z kolei OSP kupi gwarancję, że w razie kłopotów w systemie nie zabraknie mocy.
Wymiana dokumentów i informacji między podmiotami biorącymi udział w rynku mocy oraz zaangażowanymi w jego funkcjonowanie będzie odbywać się przez rejestr rynku mocy, czyli system teleinformatyczny prowadzony przez operatora systemu przesyłowego. Rejestr będzie kompleksowym narzędziem zapewniającym obsługę procesu certyfikacji, odwzorowanie wyników aukcji i treści umów mocowych, transakcji na rynku wtórnym, a także wymianę i przechowywanie informacji związanych z wykonaniem obowiązku mocowego.
Jak ju informowa portal nettg.pl z analiz PSE wynika, że do 2035 roku konieczne będzie odtworzenie w krajowym systemie co najmniej 23 GW mocy wytwórczych. Tymczasem niedobory mocy, naruszające niezbędny margines bezpieczeństwa mogą pojawić się już od 2020 lub 2022 roku w zależności od scenariusza. Obecnie zainstalowana moc w kraju to 40 GW. W związku z tym, widmo blackoutu w Polsce jest realne.
Zgodnie z projektem ustawy, która teoretycznie powinna wejść w życie od 1 stycznia 2018 r., w 2021 r. w Polsce będzie już funkcjonował rynek mocy z płatnościami za moc, a pierwsza aukcja odbędzie się trzecim roku przed okresem dostaw. Konsumenci odczują opłatę mocową w swoich rachunkach od 2021 roku. Jej wysokość będzie jednak zależna od wyników aukcji, w których wygrywać będą najtańsze oferty.
Teraz ustawą o rynku mocy zajmie się Senat.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.