Na ok. 10 lat oszacował perspektywę przygotowań do przekształcenia zbiornika Racibórz Dolny w zbiornik mokry wiceminister środowiska Mariusz Gajda. Zgodnie z podpisaną w czwartek umową z nowym wykonawcą inwestycja zostanie dokończona w dwa lata jako polder.
Po rozwiązaniu w ub. roku umowy z poprzednim wykonawcą zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej sygnalizowało analizy, w jaki sposób doprowadzić do zmiany jego funkcji - z suchego na mokry, wielofunkcyjny.
W ub. roku, zapowiadając dokończenie przerwanej budowy zbiornika, wiceminister środowiska przypominał, że pierwotnie zbiornik planowano jako suchy, potem próbowano zmienić jego funkcję na mokrą, jednak w wyniku m.in. nacisku Komisji Europejskiej - wobec kwestii środowiskowych oraz stanowisk organizacji pozarządowych - zdecydowano o budowie polderu.
W czwartkowej rozmowie z PAP Gajda zaakcentował, że pozostaje zwolennikiem przekształcenia zbiornika Racibórz Dolny w mokry. Zastrzegł jednak, że obecne pozwolenia dotyczą polderu; trzeba też kontynuować zbiornik suchy z uwagi na sposób jego finansowania. Chodzi przede wszystkim o tzw. pięcioletni okres trwałości unijnego projektu. Po jego zakończeniu trzeba odczekać pięć lat, aby nie stracić zakontraktowanych w poł. ub. roku 328 mln zł dofinansowania z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
- Ale w tym czasie podejmiemy już pewne studia dokumentacyjne, prace przygotowawcze. Myślę, że trzeba tu przyjąć około dziesięcioletnią perspektywę. Trzeba też rozwiązać kwestie związane z wydanymi koncesjami - zaznaczył Gajda.
Koncesje te dotyczą eksploatacji kruszyw w obrębie czaszy powstającego zbiornika. - Niestety te koncesje zostały wydane na wiele lat, ale też przecież wiele firm wydobywa kruszywa spod wody. Nie jestem specjalistą od wydobycia żwirów, ale kiedyś w rozmowie z przedstawicielami takiej firmy słyszałem, że spod wody jest im łatwiej - wykorzystują do tego pogłębiarkę ssąco-refulującą. Może więc dla niektórych to łatwiejsze, dla niektórych trudniejsze, ale jest to możliwe - podkreślił.
Gajda już przed rokiem akcentował, że zakończenie budowy zbiornika suchego nie zamyka możliwości przekształcenia go w zbiornik mokry, co według wstępnych szacunków mogłoby kosztować ok. 800 mln zł. Kontekstem byłaby m.in. planowana budowa drogi wodnej Koźle - Ostrawa.
Wyjaśniał, że przekształcenie zbiornika wymaga m.in. odpowiedniego przygotowania jego czaszy (dokładnego wyczyszczenia terenu pod kątem np. gnicia roślinności), wzmocnienia niektórych elementów (np. wałów, aby chronić je przed falowaniem) oraz wykonania - pod kątem planowanej żeglugi - odpowiednich śluz.
Zgodę na przekształcenie zbiornika będzie musiała wyrazić m.in. Komisja Europejska; w jego rejonie znajduje się m.in. obszar "Natura 2000". Jeżeli okaże się, że np. ze względów środowiskowych nie będzie można uzyskać decyzji na zbiornik mokry, brana pod uwagę ma być druga możliwość - budowy wzdłuż suchego zbiornika kanału.
Ewentualne przekształcenie zbiornika wiąże się też z włączeniem tzw. Odrzańskiej Drogi Wodnej do sieci transportowej TEN-T. Dająca taką możliwość tzw. weryfikacja sieci ma nastąpić w 2023 r.; jeżeli odrzańska droga zostanie wpisana do sieci, powinno wówczas stać się możliwe współfinansowanie inwestycji z nią związanych unijnymi pieniędzmi na transport.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.