Sejmowa Komisja ds. Energii i Skarbu Państwa pozytywnie zaopiniowała we wtorek (21 listopada) sprawozdanie specjalnej podkomisji nt. rządowego projektu ustawy o rynku mocy. Komisja nie zgłosiła uwag do zmian wprowadzonych przez podkomisję.
W trakcie prac podkomisji rząd skierował poprawki do własnego projektu, wynikające z uzgodnień z Komisją Europejską w trakcie prenotyfikacji. Zmiany te zostały przyjęte w podkomisji i przez całą komisję w pierwszym czytaniu. Nie wykluczono jednak wprowadzenia w drugim czytaniu co najmniej jeszcze jednej poprawki, którą ma przygotować rząd.
Rządowe poprawki, wprowadzające uwagi KE, dotyczyły kilku obszarów. W kwestii modelu aukcji zlikwidowano tzw. koszyki i zamiast kilku aukcji przeprowadzana będzie jedna, w której konkurować będą wszyscy, z jedną ceną wyłanianą na końcu. Na wniosek KE dopuszczono również do polskiego rynku mocy w ograniczonym zakresie moce zagraniczne. Pojawiły się przepisy ułatwiające niezbędne certyfikacje dostawcom usług DSR (Demand Side Response - zarządzanie popytem energią), które również mogą startować w aukcjach na moc, tak jak źródła wytwórcze.
Wprowadzono również preferencje dla źródeł niskoemisyjnych. Jeżeli jednostki wytwórcze będą spełniały odpowiednie standardy emisyjne - emisja poniżej 450 kg CO2 na MWh - albo co najmniej 50 proc. produkowanego ciepła będzie trafiać na cele komunalne, dostaną premię w postaci odpowiednio wydłużonych kontraktów mocowych.
Projekt ustawy o rynku mocy zakłada wprowadzenie tzw. dwutowarowego rynku, na którym towarem będzie tzw. moc dyspozycyjna netto, którą mogą oferować wytwórcy i dostawy usług DSR. Wprowadzenie tego mechanizmu ma zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii w horyzoncie średnio- i długoterminowym. Zgodnie z projektem ustawy w 2021 r. w Polsce będzie już funkcjonował rynek mocy z płatnościami za moc, a pierwsza aukcja odbędzie się w trzecim roku przed okresem dostaw. Konsumenci odczują opłatę mocową w swoich rachunkach od 2021 r. Jej wysokość będzie jednak zależna od wyników aukcji, w których wygrywać będą najtańsze oferty.
Rynek mocy ma dać dodatkowe źródło wynagrodzenia dla państwowych koncernów energetycznych w zamian za gotowość do zaoferowania - w razie potrzeby - określonych mocy elektrowni. Za tę gotowość zapłacić mają odbiorcy energii w postaci tzw. opłaty mocowej doliczanej do rachunków za energię. Rocznie ma to być kilka miliardów złotych.
Nowe przepisy miałyby zacząć obowiązywać już od stycznia 2018 r. Z oceny skutków regulacji wynika, że łączne koszty rynku mocy w ciągu pobierania opłaty przez 10 lat od wejścia w życie zmian wyniosą prawie 26,9 mld zł, z czego dla odbiorców przemysłowych 2,1 mld zł, dla sektora mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw oraz dużych przedsiębiorstw niebędących odbiorcami przemysłowymi prawie 15 mld zł, a dla gospodarstw domowych prawie 7 mld zł. Funkcjonujący w Polsce jednotowarowy rynek energii nie zapewnia - według autorów projektu - przesłanek ekonomicznych do kontynuowania udziału w rynku lub podejmowania decyzji o wejściu na ten rynek z nowymi inwestycjami. Sytuacja taka występuje w szeregu krajów, w tym i w Polsce.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.