Do domniemanego miejsca katastrofy skierowano śmigłowiec ratunkowy i okręty.
- Jednostki dotarły do celu w ciągu 20-30 minut i wciąż poszukują śladów MI-8. W akcji uczestniczy 5 statków ratowniczych ochrony wybrzeża i dwa helikoptery - przekazał konsul generalny Federacji Rosyjskiej z Barentsburga Wiaczesław Nikołajew. Dodał, że zaginiony śmigłowiec mógł nie spaść do morza, lecz wykonał lądowanie awaryjne.
Do poszukiwań dołączył statek kompani górniczej Arktikugol oraz pracownicy firmy, która wypożyczała maszynę. Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych wysłało na Spitsbergen samolot z ratownikami.
Ratownicy norwescy podali z kolei, że dostrzeżono na powierzchni morza plamy paliwa i pęcherzyki powietrza oraz zatopiony obiekt, który może być poszukiwanym śmigłowcem. Jednak z powodu słabej widzialności i ciężkiej śnieżycy w regionie poszukiwania spowolniono.
Pod wodę opuszczono zdalnie sterowaną łódź podwodną, która w piątek miała sprawdzić, czy istotnie natrafiono na wrak MI-8.
Wyspy wokół Spitsbergenu leżą na Północnym Oceanie Lodowatym (Oceanie Arktycznym) między 76. a 80. równoleżnikiem. Sam Spitsbergen, oddalony o ok. 800 km na północ od kontynentalnych wybrzeży Norwegii, jest na mocy traktatu z 1920 r. jej suwerennym terytorium, jednak ponad 40 innych państw zachowuje prawo do eksploatacji surowców naturalnych na archipelagu. W praktyce tylko Rosja i Norwegia prowadzą tam działalność góniczą.
Na wyspie znajduje się rosyjskie osiedle Barentsburg, w którym mieszka około pół tysiąca górników. Pracują w pobliskiej kopalni węgla kamiennego należącej do spółki Arktikugol. Kopalnia prosperująca w czasach ZSRR upadła w 2006 r., górnikom przestano wypłacać wynagrodzenia i załoga została pozostawiona swojemu losowi tysiące kilometrów od kraju.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.