Każdego roku pokonuje biegiem dystans ponad 2 tys. km. A zatem dwukrotnie przemierza trasę z Katowic do Gdańska i z powrotem. Karierę długodystansowca rozpoczął całkiem niedawno, zaledwie 2,5 roku temu. Dziś bez biegania nie wyobraża sobie życia. Damian Giżyński, ratownik z kopalni Pniówek, marzy o starcie w ultramaratonie z Aten do Sparty.
Ultramaraton to bieg na dystansie większym niż maraton, czyli powyżej 42,195 km. Ulubiony dystans biegacza z Pniówka to 150 km. W rodzinnym Jastrzębiu-Zdroju mówią o nim, że rzucił wyzwanie granicom ludzkich możliwości. Nie ma chyba w tym stwierdzeniu wiele przesady. Biec non stop przez prawie całą dobę to nie lada wyczyn. Wyzwanie tylko dla twardzieli. Już na samą myśl o tak morderczym biegu nogi się uginają.
- Szkopuł właśnie w tym, że na takich dystansach nie biega się nogami, tylko głową. Ten wysiłek trzeba dobrze znieść psychicznie. Jak zaczyna się zmęczenie, to człowiek zaczyna kombinować na wszystkie strony i to go gubi. Samotność jest największym wrogiem długodystansowca. Ja w takiej sytuacji zawsze telefonuję do żony. Pogadamy chwilkę, następnie uzupełnię płyny i pędzę dalej – opowiada Damian Giżyński.
W tym roku biegacz ukończył liczący 150 km maraton Ultra Roztocze 2017. Start i meta wyznaczone zostały w Zwierzyńcu. Z kolei punkty kontrolne m.in. w Józefowie, Suścu, Krasnobrodzie i Szczebrzeszynie. Giżyński pokonał wspomniane 150 km w czasie 23 godz. i 33 min. Zajmując 19. miejsce w klasyfikacji generalnej i zdobywając srebrny medal w grupie wiekowej seniorów.
- Takich punktów pomiarowo kontrolnych jest zazwyczaj pięć. Można na nich trochę odsapnąć, odświeżyć się, ale żeby zanotować dobry czas, trzeba po prostu biec dalej i nie oglądać się za siebie – dodaje.
Biegać zaczął stosunkowo niedawno. Wcześniej chodził na siłownię. Jednak kontuzja zmusiła go do zmiany sportowych zainteresowań. Postawił na długie dystanse. Zaczynał ostrożnie, od przebiegnięcia 5 km dziennie. Czuł, że dobrze znosi tego rodzaju wysiłek. Potrafił utrzymać równy oddech. Poczuł, że bieg go wciąga.
- Starałem się z dnia na dzień biegać szybciej i dalej. Zaliczałem kolejne starty w regionalnych imprezach. Rano uczestniczyłem w biegu górskim w Ustroniu na 14 km, a po południu w Jastrzębiu-Zdroju startowałem na 10 km. To nie był dla mnie żaden wysiłek. Podnosiłem więc poprzeczkę coraz wyżej. Jednocześnie wsłuchiwałem się pilnie w mój organizm. Budowałem bazę tlenową i poprawiałem kondycję. Niczego sobie jednak nie odmawiałem. Do dziś żadnej diety nie stosuję i jest mi z tym dobrze – opowiada.
Marzeniem Damiana Giżyńskiego jest start w ultramaratonie z Aten do Sparty. To jeden z najbardziej morderczych ultramaratonów na świecie. Ojcem Spartathlonu jest grecki posłaniec Fidippides, który pobiegł z Aten do Sparty, aby prosić Spartańczyków o pomoc w bitwie pod Maratonem. Według legendy wyruszył o poranku i przybiegł wieczorem następnego dnia. Wyzwaniem jest nie tylko dystans 246 km, ale także trudna trasa i restrykcyjnie przestrzegane limity. Uczestnicy rywalizacji biegną, aby ucałować stopy króla Leonidasa, przy pomniku którego znajduje się meta. Trasa biegu wiedzie z Akropolu przez Kanał Koryncki i Peloponez do Sparty. Na trasie wyznaczonych jest ok. 70 punktów kontrolnych, na których biegacze muszą się zameldować w określonym czasie. Na przebycie pierwszego dystansu, liczącego 81 km mają 9,5 godz. Kolejną próbę napotykają u stóp góry Sangas (1100 m n.p. m.). W sumie 13 km podbiegu! Limit czasu na cały dystans wynosi 36 godzin. Doprawdy niesamowite.
W ub.r. triumfatorem był Polak Andrzej Radzikowski. W Spartathlonie może wziąć udział każdy, kto w ciągu ostatnich trzech lat ukończył bieg na dystansie 200 km lub przebiegł 100 km w czasie krótszym niż 10 i pół godziny. Damian już niebawem będzie starał się o tę kwalifikację. Uparcie trenuje. W tym roku planuje przebiegnięcie 3 tys. km. Jest blisko tej granicy. Latem chce pakować walizki i lecieć do Aten.
- Gorąco polecam bieganie wszystkim, którzy pragną prowadzić zdrowy i sportowy tryb życia. Pamiętajcie, trzeba zacząć od truchtu lub biegu na krótkim dystansie. Nic na siłę. Obserwujcie swój organizm, uważajcie na serce i pamiętajcie, że bieg to zdrowie – doradza Damian Giżyński.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.