- Było to poważne spotkanie, bo przedstawialiśmy założenia polityki energetycznej w aspekcie pakietu klimatycznego. (…) Mówiliśmy o tym, jaki będzie miks energetyczny w roku 2030, albo 2050, jak prowadzimy rozmowy z Komisją Europejską w zakresie rozszerzenia finansowania pomocy publicznej po roku 2018, bo takie negocjacje są bardzo intensywnie przez nas prowadzone – wyjaśnił minister energii Krzysztof Tchórzewski, który w piątek (6 października) w Katowicach wraz z wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim uczestniczył w kilkugodzinnym spotkaniu z szefami oraz stroną społeczną spółek górniczych.
- Dążymy do tego, aby miejsce węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej w Polsce zostało jeszcze długo utrzymane i pewne warunki musimy spełnić aby Komisja Europejska się na to zgodziła – dodał minister.
Podczas spotkania poruszono wiele ważnych dla branży tematów. Rozmawiano m.in. o rewitalizacji terenów pogórniczych i kwestii deputatu węglowego dla emerytów górniczych.
- Proponujemy rozwiązanie częściowe, czyli rekompensatę. To wywołuje duże emocje – przyznał Tchórzewski.
- To była dyskusja w kontekście m.in. projektu obywatelskiego, złożonego w zeszłym roku. Obejmował on pewną grupę osób, którą my również ujęliśmy. (…) Chcemy w jakiś sposób zadośćuczynić tym osobom, które za poprzedniego rządu zostały pozbawione swoich uprawnień do deputatu. Tłumaczyliśmy, że to rozwiązanie może nie odpowiada w pełni na oczekiwania zgłoszone w projekcie obywatelskim, ale jest pewną odpowiedzią i zadośćuczynieniem za decyzje poprzedników. (…) Pokazywaliśmy, jaka to jest grupa, jak chcemy to przeprowadzić, bo mamy mało czasu. Do koca roku musimy wypłacić te pieniądze na konta uprawnionych osób – wyjaśnił Grzegorz Tobiszowski, który podkreślił, że kwota, o której mowa to 10 tys. zł. „na rękę”.
Krzysztof Tchórzewski ponowił swoją prośbę do mediów, aby pomogły sprawnie dotrzeć do uprawnionych osób.
- Chodzi o to, żeby ta rekompensata została wypłacona do końca roku, a jest problem z dotarciem do niektórych. (…) Wyprzedzając ustawę chcemy dostarczać te oświadczenia, druki oświadczeń, które już są gotowe. (…) Chodzi w szczególności o osoby, które nie wiemy gdzie mieszkają. Wiemy, gdzie mieszkał emeryt, bo ślad w spółce zostaje, ale jeśli to dotyczy np. sieroty po rodzinie emeryckiej, to chodzi o to, by m.in. poprzez przekaz medialny takie osoby dostały informację, że takie świadczenie przysługuje – tłumaczył.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.