Węglowy, zdywersyfikowany z atomem i bez niego oraz "odnawialny" - to cztery scenariusze energetyczne do 2050 roku dla Polski, zaprezentowane w piątek (22 września) przez think-tank Forum Energii. Koszty każdego są podobne, ale ryzyka spadają wraz ze wzrostem redukcji emisji CO2.
Scenariusz węglowy zakłada utrzymanie ok. 80 proc. udziału węgla w produkcji energii elektrycznej, co oznacza albo budowę nowych kopalń, albo rosnący import węgla. Scenariusz ten zawiera największe ryzyka zwiększonych kosztów, związane z zaostrzaniem polityki klimatycznej oraz cenami importowanego węgla. Zgodnie z nim docelowy udział OZE w 2050 r. wynosi 17 proc.
Scenariusz zdywersyfikowany z energetyką jądrową zakłada przede wszystkim zastąpienie produkcji z węgla brunatnego atomem, przy utrzymaniu produkcji z węgla kamiennego. Docelowy udział OZE to 38 proc. W scenariuszu bez atomu energetykę jądrową zastępują gaz i OZE, których udział sięga 50 proc.
Natomiast w scenariuszu odnawialnym energetyka węglowa jest stopniowo wycofywana. Udział OZE wzrasta do 73 proc., bilans produkcji dopełniają jednostki kogeneracyjne opalane gazem.
Forum Energii w swoim raporcie oceniło, że koszty każdego scenariusza są porównywalne, różnice nie przekraczają 6 proc. Koszty inwestycyjne i operacyjne w okresie 2016-2050 zamykają się w przedziale 529-556 mld zł. Jednak redukcja emisji CO2, w zależności od scenariusza, to 7-84 proc.
Według autorów raportu, scenariusz "odnawialny" zapewnia największe bezpieczeństwo energetyczne, bo import pokrywa docelowo tylko 30 proc. produkcji energii. Natomiast w scenariuszu węglowym w 2050 r. od 45 do 70 proc. węgla może pochodzić z importu. Poziom importu zależy m.in. od tego, czy zdecydujemy się wybudować nowe odkrywki węgla brunatnego i elektrownie nim opalane o mocy 3-4 GW za ok. 20 mln zł, czy nie.
Prognozy cen energii dla wszystkich scenariuszy zakładają, że w 2025 r. cena MWh będzie rzędu 100 euro, przy czym najniższą cenę daje scenariusz odnawialny - jest ona nawet o 9 euro za MWh niższa niż w wariancie węglowym. Obecne ceny energii w Polsce są nieco poniżej 40 euro/MWh. Jak jednak przypomniał Andrzej Rubczyński z Forum Energii, taryfy dla odbiorców końcowych w Polsce w ciągu ostatnich 16 lat się podwoiły, więc poziom 100 euro w 2050 r. jest jak najbardziej realny.
Rubczyński podkreślał, że najważniejszy w tego typu rozważaniach jest odpowiednio długi horyzont czasowy, dlatego w analizie przyjęto rok 2050.
Komentując analizę, wiceminister energii Andrzej Piotrowski zauważył, że sektor energetyczny podlega bardzo silnym zmianom i trudno prognozować, jak będzie wyglądał w przyszłości. Jego zdaniem, być może będzie ewoluował tak jak telekomunikacja, która dziś zupełnie nie przypomina tej sprzed 20 lat. Kierunku tej ewolucji w dzisiejszych prognozach nie jesteśmy w stanie odtworzyć - ocenił. Jak mówił, można np. prognozować roczny poziom zużycia energii w kraju, ale już dziś sama produkcja energii nie ma aż takiego znaczenia jak moment tej produkcji. Bo profil konsumpcji znacznie się zmienia - tłumaczył.
Jego zdaniem niektóre założenia, jak np. integracja na dużą skalę OZE z systemem energetycznym są "mocno wątpliwe". Wskazał też, że należy uniknąć uzależnienia energetyki od importu gazu i zwiększania jego konsumpcji. Jego zdaniem w takim wypadku w przyszłości część gazu kupowanego w Rosji będzie "na tyle krytyczna, że będzie się nadawała do szantażu".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.