- Polska będzie nadal produkowała energię z węgla, także ze względu na kwestię interkonektorów (struktur umożliwiających przepływ energii między sieciami – przyp. red.) z naszymi sąsiadami, które są wciąż sprawą przyszłości. Dlatego warto optymalizować najpierw to, co się posiada, a dopiero później patrzeć na inne technologie i inne paliwa - mówi Mirosław Kowalik, prezes zarządu Grupy Enea w rozmowie z "Trybuną Górniczą".
Enea zwiększyła produkcję energii ze źródeł konwencjonalnych. Czy ten kierunek zostanie utrzymany?
- Najważniejsze jest bezpieczeństwo energetyczne i wykorzystanie aktywów, które mamy oraz dopasowanie ich do systemu, którym dysponujemy. Na mówienie o schyłku energetyki konwencjonalnej jest za wcześnie. Według Ministerstwa Energii, w perspektywie 2050 r. węgiel będzie stanowił 50 proc. miksu energetycznego Polski. Z systemem musi się jednak pożegnać część starych bloków, które ze względu na wiek, sprawność produkcji, a także coraz ostrzejsze wymogi ochrony środowiska zostaną wyparte przez bloki sprawniejsze. Dlatego jako Grupa, zbudowaliśmy już pewien potencjał wytwórczy i jesteśmy drugim producentem energii ze źródeł konwencjonalnych.
Przy okazji, kupując elektrownię Połaniec, staliśmy się również wytwórcą energii z OZE na bazie istniejącego tam bloku biomasowego. Dywersyfikacja więc postępuje. Na dziś zamierzamy jednak optymalizować przede wszystkim aktywa konwencjonalne. Muszą zapewniać odpowiednie przychody i osiągać dobre wskaźniki, umożliwiając nam dalsze inwestycje i branie pod uwagę paliw niekonwencjonalnych, jak na przykład RDF, czyli z odpadów. Nie wykluczamy też inwestycji na rynku morskich elektrowni wiatrowych. Ale po to, żeby wykorzystać szanse w przyszłości, trzeba stabilizować firmę teraz.
Czy wasza strategia rozwoju się sprawdza?
- Jak najbardziej. Mamy wytyczone cele i każdy z naszych menedżerów wie, do czego powinien zmierzać. Dbamy o koszty, bo oznacza to lepszy wynik i lepszą pozycję konkurencyjną na rynku, czyli dodatkowe przychody. A one zapewniają z kolei większy potencjał umożliwiający kształtowanie w przyszłości innego miksu energetycznego i inwestycje w nowe technologie.
Nie zapominamy przy tym o kliencie, bo nowe rozwiązania muszą dać lepsze efekty już dziś. Polska będzie nadal produkowała energię z węgla, także ze względu na kwestię interkonektorów (struktur umożliwiających przepływ energii między sieciami – przyp. red.) z naszymi sąsiadami, które są wciąż sprawą przyszłości. Dlatego warto optymalizować najpierw to, co się posiada, a dopiero później patrzeć na inne technologie i inne paliwa.
Jaki będzie mix energetyczny Enei np. w 2030 r.?
- To zostało już zaznaczone w naszej strategii. Mówimy w niej o poligeneracji (systemy konwersji energii z jednego lub większej ilości źródeł, w wyniku której powstają co najmniej trzy produkty - przyp. red.) i pewnych okazjach biznesowych, takich jak Połaniec, który kupiliśmy w tym roku. Nie wykluczam, że będziemy zmierzali w kierunku jeszcze większej dywersyfikacji obecnego miksu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.