- Od dłuższego czasu staramy się intensyfikować procesy inwestycyjne związane z udostępnieniem i przygotowaniem nowych frontów eksploatacyjnych. Działania te pozwolą nam uruchomić w najbliższych dniach ścianę 919 w pokładzie 209 - zapowiada Rajmund Horst, dyrektor kopalni Piast-Ziemowit w rozmowie z Trybuną Górniczą.
Ostatni tydzień lipca był szczególnie trudny dla ruchu Ziemowit kopalni Piast-Ziemowit. Na kilka dni stanęło wydobycie.
- Przy zbiorniku wyrównawczym ZG-1, 24 lipca doszło do zawału skał stropowych. Zbiornik stracił swoją funkcjonalność i niemożliwe było prowadzenie odstawy urobku ze ścian i przodków chodnikowych. Żeby zobrazować powagę sytuacji, mogę powiedzieć tak, że zdarzyło się to w samym sercu kopalni. Zbiornik ZG-1 to główny węzeł, do którego trafia cały urobek i z którego jest on transportowany na powierzchnię. W wyniku tego zdarzenia musieliśmy wstrzymać wydobycie ze ścian 103, 310 i 311. Pierwsza ocena mówiła nawet o tym, że kopalnia może stanąć nawet na kilka miesięcy. To byłby niesamowity cios dla zakładu. W takim przypadku w pierwszej kolejności staje wydobycie, ale to rodzi także dalsze komplikacje. W wyrobiskach, które nie są eksploatowane, może dojść do samozagrzania się węgla. Rośnie zagrożenie pożarami endogenicznymi, a konsekwencje takich zdarzeń mogą ciągnąć się latami.
Powaga sytuacji sprawiła, że trzeba było szybko znaleźć jakąś alternatywę. Jakie rozwiązanie zastosowaliście?
- W pierwszej kolejności przystąpiliśmy do zabezpieczenia miejsca zdarzenia. Potem szukaliśmy rozwiązania, aby uniknąć całkowitego przestoju. Zdecydowaliśmy się na alternatywny transport urobku wozami Granby. Transport ten nie funkcjonował w kopalni od wielu lat. Teraz jednak okazał się przydatny i dzięki temu uruchomiliśmy wydobycie ze ścian 310 i 311. W ten sposób mogliśmy na dobę produkować ok. 3 tys. ton węgla. Warto dodać, że taki transport uruchomiliśmy już trzy dni po tym zdarzeniu. Jednocześnie prowadzono działania związane z usuwaniem skutków zawału i przywróceniem funkcjonalności odstawy taśmowej i zbiornika ZG-1.
Ile czasu trwało przywrócenie transportu taśmowego?
- Po wstępnej ocenie zdarzenia i wykonaniu niezbędnego zabezpieczenia stropu w wyrobiskach bezpośrednio przyległych do zbiornika, przebudowano przesyp przenośnika taśmowego T-1 w inne niż dotychczasowe miejsce na zbiorniku ZG-1. Dzięki temu mogliśmy uruchomić odstawę główną z wszystkich rejonów ścian i przodków. Nastąpiło to 1 sierpnia, czyli po tygodniu od wystąpienia zdarzenia. Było to najlepsze i przede wszystkim najbezpieczniejsze rozwiązanie. Dzięki niemu udało się nam uruchomić 80 proc. zdolności wydobywczych. Tak szybkie rozwiązanie tej trudnej sytuacji nie byłoby możliwe bez naszej załogi, która wykazała się wielką determinacją, zaangażowaniem i fachowością. Za to wszystko chcę wszystkim bardzo gorąco podziękować. Tym bardziej że wydarzyło się to w okresie urlopowym, który rządzi się swoimi prawami. To zdarzenie sprawiło, że ludzie pozmieniali swoje plany urlopowe, a niektórzy nawet przerwali wypoczynek. To był czas, w którym decydowała się przyszłość zakładu.
Ile jeszcze czasu kopalnia będzie wydobywać na niepełnych mocach produkcyjnych?
- Ograniczenie to potrwa do końca sierpnia. Aktualnie mamy wykonane ok. 2/3 robót przywracających pełną funkcjonalność zbiornika. Zastosowano dosyć innowacyjne metody zabezpieczania zawału i technologię wykonania obudowy ostatecznej, wykorzystując chemiczne środki poliuretanowe, mineralne, kotwienie oraz odrzwia obudowy łukowej podatnej spłaszczonej.
Czy prowadzenie prac przy zbiorniku wymagało zmiany organizacji robót?
- Prace w tym rejonie można było prowadzić w ograniczonym stopniu, z uwagi na spełnienie uwarunkowań formalnoprawnych oraz technicznych. Z tego właśnie powodu musieliśmy o 20 proc. ograniczyć moce produkcyjne. Do prowadzenia prac naprawczych wykorzystaliśmy wszystkie dni wolne. Dlatego jeszcze raz pragnę podziękować brygadom, dozorowi, kierownictwu za wkład pracy, jaki wnieśli w dążenie do neutralizacji skutków zdarzenia, by wszystko wróciło do normy.
Jakie straty przyniosło to zdarzenie i czy są one do odrobienia?
- Od dłuższego czasu staramy się intensyfikować procesy inwestycyjne związane z udostępnieniem i przygotowaniem nowych frontów eksploatacyjnych. Działania te pozwolą nam uruchomić w najbliższych dniach ścianę 919 w pokładzie 209. Będzie to czwarta ściana w ruchu Ziemowit i taki model frontu eksploatacyjnego chcemy utrzymać przez najbliższe lata, zwiększając pewność realizacji zadań produkcyjnych. W ten sposób minimalizujemy ryzyko wszelkich awarii oraz ryzyko nieszczęśliwych zdarzeń. We wrześniu osiągniemy pełną zdolność wydobywczą. Ponadto mając przygotowany dodatkowy front możemy bardziej elastycznie reagować na potrzeby rynku.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ale nie napiszą że stan tej obudowy od kilku lat był pognity i w fatalnym stanie Gdzie bezpieczeństwo dla ludzi Chodniki na ziemowicie są w stanie fatalnym i nikt z tym nic nie robi Urząd górniczy pewnie pod czyimś garnuszkiem ze nic nie widzi Jak wkoncu zacznie się walić i ludzie zginą to się obudzą.Ale dopiero jak ktoś zginie.....
A kto byl wykonawca zbiornika? A kto kontroluje stan wyrobisk? Zapytac, ,znalesc i odpowiednio wynagrodzic. Chyba w kopalni istnieja jakies zasady kontroli wyrobisk i ich zabezpieczenia w prypadku pogorszenia sie warunkow . Oznaki deformacki chyba mozna zauwazyc i wczesniej przystapic do wzmocnien wyrobisk- obudowy i unikac AWARIA i zatrzymaniu produkcji. Panowie nadstygarzy i KRG prosze zabrac sie do pracy dolowej.