Gdyby obecne ceny węgla energetycznego utrzymały się na podobnym poziomie do końca tego roku, rzeczywiście mielibyśmy niespodziankę – ocenia dr Zbigniew Grudziński, kierownik Pracowni Ekonomiki i Badań Rynku Paliwowo-Energetycznego w Instytucie Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie.
Przypomnijmy, że według indeksu DES ARA węgiel energetyczny osiągnął w lipcu tego roku ceny powyżej 85 dol./t, a obecnie wciąż utrzymuje się na poziomie ok. 82 dol./t. Według analityków katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu takie ceny były normą dla zimowych miesięcy, ale w środku lata są prawdziwą rzadkością i zaskakują. Czy należy ufać w długotrwałe wzrosty?
Dr Grudziński podkreśla, że z powodu malejących wolumenów sprzedaży węgla indeksy obliczane są obecnie na podstawie mniejszej liczby transakcji, co ujemnie rzutuje na wiarygodność wskaźników.
- Oprócz wzorcowego węgla o kaloryczności 6000 kcal/kg na rynkach zaczęło pojawiać się coraz więcej paliwa o słabszej jakości, np. 5000-5500 kcal/kg, a to oczywiście modyfikuje ceny i wprowadza dodatkowe zamieszanie przy wyznaczaniu benchmarku. Warto podkreślić też, że obecnie w Europie już nie tylko porty ARA dyktują ceny. Rośnie bowiem wielkość i znaczenie handlu węglem w portach na południu kontynentu, nad Morzem Śródziemnym – tłumaczy dr Grudziński.
Dr Urszula Lorenz z IGSMiE PAN uważa, że nie należy przeceniać zwyżki cenowej węgla.
- Bywało tak już w przeszłości, również w sezonach letnich. Passa na wysokie ceny nie potrwa przesadnie długo – mówi ekspertka i dodaje, że 80 dol./t to maksymalny w tym roku pułap.
Jej zdaniem czynniki wywierające presję na spadek cen węgla, zwłaszcza w Europie, są wielorakie, silne i nie zanikną.
- Ceny w Europie są tylko odbiciem światowych, a te zależą w pełni od tego, co wydarzy się w Chinach, które skróciły czas pracy kopalń i zmniejszyły wydobycie. Jednak rynek chiński ma tak ogromną skalę, że często o trendach cenowych decyduje po prostu tzw. efekt motyla. Wystarczy malutkie wahnięcie w jednym punkcie Chin, a już reszta globu staje na głowie – opisuje dr Lorenz.
Ekspertka podkreśla, że poziom benchmarków jest wypadkową transakcji bieżących SPOT, dużo mniej wiadomo natomiast o cenach zapisanych w kontraktach długoterminowych.
Eksperci IGSMiE PAN dodają, że Polski Indeks Węglowy w zasadzie nie reaguje na dynamikę cen węgla na świecie, wylicza się go ze sporym opóźnieniem na podstawie kontraktów energetyki z kopalniami. Nie oznacza to jednak, że spółki energetyczne w Polsce nie śledzą globalnych ruchów cen.
- Taki monitoring odbywa się bez przerwy i w zasadzie można mieć pewność, że gdyby tylko pojawił się konkurencyjny cenowo dostawca z zewnątrz, energetyka bez najmniejszych sentymentów skorzysta z okazji i wybierze najkorzystniejsze dla siebie źródło zaopatrzenia w węgiel – przewiduje dr Grudziński.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.