Rządowe wsparcie dla górnictwa w latach 2007-2015 było porównywalne z płatnościami publicznoprawnymi, jakie w tym czasie odprowadziły spółki – wynika z raportu NIK.
Oto ujawnione przez Izbę szczegóły dotyczące finansów. Łącznie kwota pomocy publicznej udzielona górnictwu węgla kamiennego w latach 2007-2015 wyniosła ponad 4,8 mld zł. Dodatkowo Skarb Państwa w związku z planowanymi zmianami organizacyjno-własnościowymi dokapitalizował bezpośrednio lub pośrednio spółki kwotą prawie 2,4 mld zł, a na zadania związane z monitoringiem i nadzorem nad sektorem wydano niespełna 0,1 mld zł. Według szacunków NIK, w ciągu ośmiu lat pokrycie różnicy pomiędzy wypłatami emerytur i rent górniczych dla byłych pracowników a tym co do ZUS-u wpłaciły spółki kosztowało budżet 58,4 mld zł. To, zdaniem NIK, zdecydowanie największa kwota w pomocy dla górnictwa węgla kamiennego.
- Łączna kwota wsparcia dla sektora w latach 2007-2015 wyniosła 65,7 mld zł – wyliczył Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK, podczas prezentacji raportu z kontroli realizacji programu rządowego dla węgla w latach 2007-2015.
W tym samym czasie górnictwo węgla kamiennego w formie różnego rodzaju płatności publicznoprawnych zapłaciło 64,5 mld zł. Na tę kwotę złożyły się: 28,6 mld zł – składki wobec ZUS, FP, FGŚP, FEP; 0,9 mld zł – wpłaty na PFRON, 31,6 mld zł – wpłaty do budżetu państwa (m.in. podatki, wpłaty z zysku), 0,9 mld zł – opłaty i kary ekologiczne dla NFOŚiGW oraz WFOŚiGW oraz 2,5 mld zł – opłaty i podatki na rzecz gmin.
– Skala dokonywanych płatności publicznoprawnych w latach 2007-2015 była porównywalna z kwotą wsparcia, jaką w tym czasie górnictwu udzielił Skarb Państwa – podkreślił prezes Kwiatkowski.
Pytania o emerytów
Jak należało się domyślać, te wyliczenia budzą na Śląsku tak zadowolenie, jak i kontrowersje. Wliczanie do wsparcia dla sektora górniczego pieniędzy dla emerytów za absurd uważają związkowcy.
- Błędem i to poważnym jest uznanie za pomoc publiczną pokrycia przez państwo różnicy pomiędzy wysokością składek na ubezpieczenie społeczne odprowadzanych przez kopalnie, a sumą wypłat z tego tytułu dla byłych górników. Przecież państwo dopłaca także do emerytur rolników, policjantów, księży – irytuje się Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80.
Faktem jest, że w ostatnich latach rocznie rząd dopłacał do emerytur i rent rolników średnio 14-15 mld zł. Całkowita dopłata do jednej osoby ubezpieczonej w KRUS wynosi w sumie 244 tys. zł. Budżet państwa finansuje więc ponad 90 proc. ich świadczeń.
Z kolei Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce, podkreśla, że w raporcie poruszono wątek wpompowania w górnictwo miliardów złotych. Pokazano też, ile samo górnictwo oddało pieniędzy do budżetu.
- To ostatnie przeszło jednak w mediach bez większego zainteresowania. Mimo to pozytywnie odbieram fakt, że w końcu ktoś spoza branży w ogóle pokusił się na zrobienie takiego bilansu – mówi Czerkawski.
Krzysztof Sitarski, poseł Kukiz’15, zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt.
- Raport pokazał, że pomoc państwa, która trafiała do śląskiego węgla, tak naprawdę była przez spółki górnicze wypracowana – twierdzi poseł. I dodaje, że do pieniędzy odprowadzonych przez spółki w formie płatności publicznoprawnych warto dodać jeszcze kwoty, jakie wypracowały w tym czasie różnego rodzaju firmy okołogórnicze: od potentatów w produkcji maszyn i urządzeń, po małe firmy doradcze, cateringowe i sprzątające. Przecież nie działały w próżni. Bez kopalni, górników, węgla – nie płaciłyby podatków, nie zatrudniałyby tysięcy osób.
Konkluzje takie same
Zdaniem Adama Gawędy, senatora PiS, NIK szeroko potraktował kwestie funkcjonowania sektora węgla kamiennego, dzięki czemu pokazał fakty na temat skali dotowania branży.
- Te szeroko pojmowane wpływy z podatków i innych opłat tak naprawdę równoważyły rządowe wsparcie. W tym rozumieniu nie możemy mówić o dotowaniu górnictwa – mówi senator Gawęda.
Podkreśla, że raport NIK potwierdził wyniki analizy, jaką sam rok temu przeprowadził na zlecenie Ministerstwa Energii.
- Badałem sytuację w dawnej Kompanii Węglowej. Konkluzja moja i NIK-u jest taka sama. Podejmowano niewłaściwe decyzje, nie było nadzoru właścicielskiego – wylicza. Brakuje mu głębszej analizy wybranych obszarów, takich jak gospodarka złożem, czy też zamówienia publiczne.
- Szkoda, że potraktowano to zbyt płytko, bo to mogłoby skutkować zmianami systemowymi – dodaje Adam Gawęda.
Czarno na białym
Prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach podkreśla, że po raz pierwszy jakaś państwowa instytucja czarno na białym pokazała finanse górnictwa.
- To było ważne. Teraz jednak trzeba iść naprzód. Branża nie działa w odosobnieniu, potrzebuje pieniędzy, a rząd pracuje nad tym, jak ją wspomóc zgodnie z zasadami obowiązującymi w Unii. Jest sporo pomysłów, dyskusja na ten temat trwa i mam nadzieję, że wyniknie z tego coś dobrego dla górnictwa i Śląska – uważa naukowiec.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wniosek taki Górnictwo i KRUS to taki sam pasożyt.
Skąd ci się wzieło 30 tyś rocznie - śmiechu warte.
Co za obłęd emerytury,renty wliczane do dotacji Przecież każdy górnik odprowadzał składki przez okres pracy do państwa,a przeciętny emeryt górnik ponad 30tys rocznie przez ponad 300 miesięcy