Zabraknie sześciu głosów do wszczęcia procedury tzw. żółtej kartki w sprawie pakietu zimowego. Poinformowała o tym posłanka Izabela Kloc (PiS) w trakcie posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej do spraw polityki energetycznej UE.
Przypominamy, że pakiet zimowy zawiera cały szereg rozwiązań kontrowersyjnych dla wielu państw członkowskich, w tym i Polski.
- To bardzo złe informacje dla naszego kraju. Liczę na opamiętanie się europosłów. Paradoksalnie innego zdania w tej sprawie niż większość europejskich państw jest Donald Trump, prezydent USA. Unia nie uwzględnia charakterystyki naszego modelu energetyki, na który jesteśmy skazani jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Jego kształt to efekt wieloletnich zaszłości - podkreśla Krzysztof Sitarski, poseł Kukiz’15.
Dodaje, że zmieniamy się, stawiamy na czystsze technologie, niskoemisyjne i bardziej wydajne elektrownie. Wspieramy energetykę wiatrową.
- Jednak to wymaga czasu. A jak widać - lobbyści z Niemiec i Francji cały czas działają – podkreśla poseł.
Warto przypomnieć, że w maju Sejm, a Senat miesiąc później - przyjęły specjalne uchwały. Stwierdziły one, że przedstawiony przez Komisję Europejską projekt rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wewnętrznego rynku energii elektrycznej jest sprzeczny z zasadą pomocniczości. To z kolei oznaczało wejście w procedurę tzw. żółtej kartki w sprawie założeń tzw. pakietu zimowego. Zgodnie z zasadą pomocniczości Unia może działać tylko w takim zakresie, w jakim celów danego działania nie da się zrealizować na poziomie kraju.
Wczoraj z Parlamentu Europejskiego nadeszły złe wieści. Posłanka Izabela Kloc (PiS), przewodnicząca podkomisji nadzwyczajnej do spraw polityki energetycznej Unii - poinformowała, że zabraknie wymaganej ilości uzasadnionych głosów parlamentów państw zrzeszonych w UE (jest 13 głosów, a potrzeba 19), aby wszcząć procedurę tzw. żółtej kartki. Taką procedurę Polska chciała rozpocząć w kwestii przedstawionego przez Komisję Europejską w ramach tzw. pakietu zimowego projektu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wewnętrznego rynku energii elektrycznej. Zapisy pakietu w praktyce oznaczają dla nas brak możliwości wsparcia dla energetyki opartej na węglu. Polska domagała się ponownego rozważania przez Komisję Europejską kwestii spełnienia warunku pomocniczości.
- Nie wolno nam składać broni, tylko konsekwentnie zabiegać o swoje. Unia musi w końcu nas zrozumieć. Niemcy mają niebieską energię, czyli rurę z gazem z Rosji, a Francja - aż 80 proc. energii z atomu. W skali światowej jednak 40 proc. energii jest wytwarzane z węgla. W Polsce ze względów ekonomicznych, społecznych, jak również technicznych – nie można odejść od węgla – mówi prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Dodaje, że powinniśmy systematycznie pokazywać Unii co robimy w zakresie zwiększenia produkcji energii odnawialnej.
- Nasze starania w tym zakresie powinny być w końcu docenione – podkreśla prof. Barczak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nie wolno składać broni. Bardzo dobrze, że Polska powiedziała głośne NIE. Nie wolno cicho siedzieć. To wbrew polskiemu interesowi narodowemu. Polska idzie w kierunku czystych technologii węglowych. Trump także jest za energetyką opartą o węgiel- najtańszy nośnik energii
A niedawno pisałem, że teatralne gesty związane z t zw. żółtą kartką zostaną w UE zignorowane i po co się ośmieszać, a my dalej 'szable w dłoń' i...jak zwykle przegrani!