Polska sprzeciwia się podejściu, prezentowanemu przez KE, że energia elektryczna powinna być tylko i wyłącznie towarem - powiedział wiceminister energii Michał Kurtyka, przedstawiając stosunek rządu do projektu pakietu zimowego.
Pakiet zimowy zawiera szereg rozwiązań kontrowersyjnych dla wielu państw członkowskich, w tym i Polski - podkreślił Kurtyka na posiedzeniu sejmowej podkomisji nadzwyczajnej ds. polityki energetycznej Unii Europejskiej.
- Poziom wyzwań, związanych z propozycjami tych regulacji jest bezprecedensowy - dodał.
Pakiet Zimowy pokaże, co zrobił, za 30 lat
Wyjaśniał, że konsekwencje wdrożenia regulacji z pakietu będą dla Polski długofalowe, rzędu 20-30 lat. Natomiast, jego zdaniem, ustalenie ich ostatecznej formy potrwa półtora do dwóch lat.
- Do tradycyjnych naszych trudności z polityką klimatyczną, dochodzą regulacje rynkowe, i to będące pod silnym wpływem tej trudnej polityki klimatycznej - tłumaczył Kurtyka.
Podkreślał, że pakiet na razie idzie w kierunku całkowicie rynkowego sposobu zarządzania niedoborem i nadmiarem energii, które to problemy mają być rozwiązywane wyłącznie za pomocą cen. Co oznacza m.in. że rynkowe ceny energii będą ulegać znacznym wahaniom.
Czy można odciąć szpital od elektryczności?
- W sytuacji niedoboru energia ma płynąć tam, gdzie zapłacą za nią więcej - mówił Kurtyka. Dodał, że może to prowadzić do takiej sytuacji, gdy energii zabraknie np. dla szpitala, bo inny odbiorca będzie mógł zapłacić za nią więcej.
- Nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji. Nie zgadzamy się z tezą, że energia elektryczna jest tylko towarem. Dla nas jest także pewnym dobrem publicznym - mówił Kurtyka.
Jak dodawał, pewne zastrzeżenia polskiego rządu budzi także zakładana w pakiecie rola konsumenta na rynku energii.
- Zgadzamy się z postulatem pewnej aktywizacji, bo świadomy odbiorca ma szansę zaopatrzyć się w energię po niższej cenie - mówił Kurtyka. Zastrzegł jednocześnie, że są wątpliwości, czy wizja aktywnych klientów uczestniczących w rynku nie jest zbyt ambitna, bo danie konsumentom takiej możliwości nie oznacza, że będą chcieli aktywność wykazywać.
- Krytycznie odnosimy się do propozycji zwiększania udziałów w rynku niesterowalnych źródeł energii i ich subsydiowania, z naszej strony kluczowa jest neutralność technologiczna regulacji oraz stabilność całego systemu energetycznego - dodał wiceminister. Zgodził się natomiast z postulatem większego urynkowienia OZE.
Limit 550 g będzie negocjowany
Polski rząd z zadowoleniem przyjmuje, że pakiet dopuszcza tworzenie rynków mocy, chociaż poważne zastrzeżenia wzbudzają restrykcje, którymi takie rynki mają być obwarowane, jak np. limit emisyjności 550 g CO2/kWh, co wyklucza z nich źródła węglowe. Jak podkreślił Kurtyka, ten limit jest nie do zaakceptowania i kwestia ta będzie negocjowana.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.