Piątkowa (5 maja) sesja na rynku walutowym nie przyniosła większych zmian w wycenie złotego. Euro około godziny 17.20 kosztowało 4,21 zł, dolar zaś 3,83 zł. W przypadku franka było to 3,88 zł, a funta - 4,96 zł.
Jak wskazuje analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko, zaobserwowano lekkie umocnienie polskiej waluty w stosunku do euro i franka szwajcarskiego. Zdaniem Ryczki częściowo należy tłumaczyć to "ruchem korekcyjnym wcześniejszego podbicia". - Inwestorzy pozycjonują się przed weekendową, II turą wyborów prezydenckich we Francji. Nastroje są jednak relatywnie dobre, gdyż powszechnie uważa się, iż E. Macron nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem Marie Le Pen - pisał Ryczko w komentarzu do piątkowej sesji na rynku walut.
Jako najważniejsze wydarzenie dzisiejszej sesji Ryczko wskazał publikację danych z amerykańskiego rynku pracy. - Wraz z lepszym wskazaniem dot. stopy bezrobocia otrzymaliśmy dane wspierające scenariusz czerwcowej podwyżki stóp przez FED. Trudno było jednak zaobserwować wyraźne wzrosty na wycenie USD po danych. W szerszym ujęciu kończący się tydzień przyniósł utrzymanie mocnego PLN, przy znikomej aktywności rynku - pisał, wskazując jako powód niskiej aktywności długi weekend majowy.
Spokój na rynku złotego przy końcu tygodnia zauważył także Kamil Maliszewski z DM mBanku. - Złoty nieznacznie zyskał zarówno w stosunku do dolara jak i euro, nie zmieniło to jednak w żaden sposób sytuacji z perspektywy średnioterminowej - pisał. Zwrócił też uwagę na to, że złoty jest najsilniejszy wobec dolara amerykańskiego od października 2016 r. pomimo dobrych odczytów z amerykańskiego rynku pracy, które opublikowano w piątek.
- Nadal trudno jest oczekiwać utrzymania tempa umocnienia przez naszą walutę - pisał Maliszewski. Zwrócił tutaj uwagę na to, że euro będzie silne ze względu na "dobre dane z europejskiej gospodarki", natomiast dolar - z powodu zbliżających się podwyżek stóp procentowych. - Nie należy także liczyć na zdecydowany odwrót od złotego o ile pozytywny sentyment na rynkach będzie się utrzymywał. Czeka więc nas najprawdopodobniej konsolidacja - dodał.
Maliszewski zaznaczył, że warto zwrócić uwagę także na notowania franka szwajcarskiego, który, jak podał, "w razie zwycięstwa Emmanuela Macrona i utrzymania się dobrych nastrojów na rynkach będzie miał szansę podążyć poniżej poziomu 3.85".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.