W portalu górniczym nettg.pl 20 marca br. zamieściliśmy tekst „Komu koncesje na eksploatację złóż”. Z niektórymi zawartymi w nim stwierdzeniami polemizuje w piśmie nadesłanym do redakcji były Główny Geolog Kraju Sławomir Marek Brodziński. Oto co napisał:
„1. Problem „przetrzymywania” koncesji na rozpoznawanie i/lub poszukiwanie złóż węgla kamiennego (a także rud miedzi).
Temat jest dobrze znany jako metoda biznesowa w górnictwie. Dotyczył szczególnie firm zagranicznych i prywatnych, bo wśród podmiotów Skarbu Państwa (lub z jego udziałem) nie dostrzegałem wyraźnej woli budowy nowych kopalń (a więc „zapotrzebowania” na koncesje wydobywcze). Natomiast inwestorzy prywatni/zagraniczni wyrażali wolę budowy kopalń węgla kamiennego na Lubelszczyźnie, w Małopolsce oraz na Górnym i Dolnym Śląsku (cztery projekty) oraz rud miedzi w woj. Lubuskim. Pozyskanie wsparcia finansowego rynków zagranicznych wymagało przygotowania dokumentacji wg metody Jorc, co z kolei skutkowało dodatkowymi wierceniami.
Osobiście, bardzo żałuję, że dotąd nie doszło do wejścia w fazę koncesji wydobywczych i budowy omawianych kopalń węgla kamiennego. Niektóre z owych projektów charakteryzowały się nowatorstwem (jak na warunki krajowe) koncepcji zakładu górniczego.
Potrzeba nam kilku nowych kopalń węgla kamiennego, bo zamykanie tych pracujących w nieekonomicznych i niebezpiecznych warunkach geologicznych, to rutyna przemysłu wydobywczego, a nie tragedia, wykorzystywana politycznie.
2. Wrogie przejęcia
Spiskowa teoria dziejów mojego następcy min. M. Orion-Jędryska dotyczy rzekomej spekulacji koncesjami w latach 2008-2015. Proszę o dowody. Byliśmy na to bardzo uczuleni w Ministerstwie Środowiska, o czym niech świadczą losy koncesji węglowodorowych pewnej firmy ze Wschodu. Nawiasem mówiąc, czy to nie Pan prof. Orion-Jędrysek przyczynił się do stworzenia tego zagrożenia, przyznając za czasów swojego urzędowania ponad połowę koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż gazu z łupków różnym podmiotom zagranicznym.
3. Arbitraże zagraniczne
Pisałem o nich lojalnie „na odchodnym” z Ministerstwa Środowiska mojemu następcy w swoim bilansie zamknięcia. Arbitraż to ostateczność dla inwestorów zagranicznych, gdyż nie sprzyja dobrej współpracy z krajem inwestowania. Pożywiają się tylko prawnicy. Gdyby KGHM odszedł swego czasu od filozofii monopolu miedziowego w Polsce, to nasz Skarb Państwa prawdopodobnie nie byłby zagrożony 100 milionami dolarów zadośćuczynienia dla Kanadyjczyków. Przestrzegałem przed tym kombinat, ale był zbyt zaabsorbowany Ameryką, aby dostrzec, co się dzieje za miedzą w woj. Lubuskim. Nota bene - województwie zainteresowanym nowymi inwestycjami miedziowymi.
Arbitraż dot. koncesji poszukiwawczych i rozpoznawczych na złożu soli potasowo-magnezowych w rejonie Pucka („wygrał” KGHM) wyniknął między innymi z niedoskonałości Prawa Geologicznego i Górniczego, czyli braku t.zw. procedury open-door (porównywanie konkurencyjnych wniosków), co zostało poprawione w noweli prawa w 2014 roku.
4. Sprawa KWK „Bogdanka”
Koncesja na rozpoznanie została wydana konkurentowi „Bogdanki” przez mojego poprzednika w 2012 roku. I rozpoczął się pojedynek „Bogdanki” z australijska firmą PDCo/Prairie Downs Metal Ltd o kilka koncesji. Stan na dzisiaj jest taki, że Wojewódzki Sąd Administracyjny podzielił w marcu 2016 r. stanowisko Ministerstwa Środowiska (koncesja na rzecz PDCo).
Teraz, jak widać z publikacji „Komu koncesję” sprawę się odgrzewa. Co najzabawniejsze, posłowie PiS bronili w Sejmie PDCo będąc opozycją, a teraz diametralnie zmienili stanowisko, co widać ze słów Głównego Geologa Kraju.
Tu jedna uwaga - koncerny (tak zagraniczne, jak i krajowe) uciekają się do różnych form nacisku na dawcę koncesji. Są to narzędzia prawne, co zrozumiałe (odwołania do polskich sądów administracyjnych i arbitraż międzynarodowy), polityczne ( w tym „napuszczanie” służb specjalnych, interwencje ambasad) oraz pisemne groźby (w mojej ocenie) kierowane pod adresem urzędników uczestniczących w procedurach administracyjnych.
Na zakończenie
Jako były Główny Geolog Kraju, teraz emeryt „ dobrej zmiany”, mogę sobie pozwolić na więcej szczerości, niż poprawny politycznie i lojalny w granicach prawa, bezpartyjny funkcjonariusz państwowy z 25-letnim stażem pracy w administracji rządowej.
Istnieje w Polsce rozpowszechniony, okresowo powracający sposób myślenia, iż zasoby geologiczne powinny pozostawać w rękach krajowych, cokolwiek to znaczy. Zapomina się, że złóż nikt z Polski nie wyniesie , zatrudnienie i podatki zostaną w kraju, a przy okazji można się czegoś nauczyć, bo po latach chudych nie jesteśmy już prymusem górniczym.
Prowadząc działalność koncesyjną jako Główny Geolog Kraju w latach 2014-2015 kierowałem się zasadą równości podmiotów i merytoryczności przesłanek decyzji administracyjnych i nie podleganiem naciskom polityków i lobbystów. Mam nadzieję, że te zasady są obowiązujące. Bliski był mi interes górnictwa, często kwestionowany przez ekologów i samorządowe interesy lokalne”.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.