W polskim górnictwie węgla kamiennego zatrudnionych jest ok. 7 tys. kobiet. Choć prawo umożliwia im pracę na każdym stanowisku, żadna jeszcze nie zdecydowała się pójść do pracy w ścianie. Najczęściej pełnią obowiązki geologów lub mierniczych, dbają też o czystość i zabezpieczają środki ochrony osobistej.
Najbardziej sfeminizowanymi działami w kopalniach są maskownie i lampownie. Zatrudnione tam panie pilnują, aby każdy górnik zjeżdżający na dół zabrał z sobą środki ochrony osobistej, a więc okulary, maskę, rękawice i zatyczki do uszu.
- Dbamy o naszych kolegów, jak możemy. Gdy któremuś uszkodzi się lampa, wydamy z mety rezerwową. Jeszcze żadnemu nie odmówiłyśmy - śmieje się Dorota Kraszczyńska, kierownik oddziału WAU WL w ruchu Marcel (kopalnia ROW), nadzorująca pracę maskowni, lampowni i metanometrii.
Weronika Małucha pracuje na stanowisku przodowej w lampowni. W drodze powrotnej z szychty do łaźni górnicy zatrzymują się przy jej okienku i zdają swoje lampy. Każdą musi dokładnie obejrzeć, czy nie uległa usterce, a następnie doładować akumulator.
- Pamiętam, jak kiedyś lampy ulegały częstym awariom, a nowych brakowało. Wówczas można było z trzech złożyć jedną. Tę sztukę opanowałyśmy do perfekcji. Przy sprzęcie obecnie stosowanym nie ma takiej możliwości. Obudowy lamp są hermetycznie zamknięte. Każda ma wyliczony cykl ładowania wbudowanego na stałe akumulatora. W końcu zgaśnie i nie ma co jej naprawiać, tylko od razu wymieniać na nową - objaśnia Weronika Małucha.
Hola, mości panowie
Już samo wydawanie, odbieranie i ładowanie akumulatorów to mrówcza praca. W ruchu Marcel jest 4300 lamp, a załoga oddziału liczy 22 osoby.
- Na pewno nie jest tak, że nic nie robimy, ponieważ obowiązków mamy mnóstwo, ze sprzątaniem 65-metrowej lampowni włącznie – mocno akcentuje swoje racje Dorota Kraszczyńska.
Nie bez kozery, zresztą. Okazuje się bowiem, że panowie górnicy często pozwalają sobie na różne nietaktowne uwagi pod adresem pań z lampowni. Najczęstszą jest: „nic nie robią, tylko siedzą i jeszcze im źle”.
- Na szczęście przy nas nie klną, tyle dobrze - przyznaje szefowa.
O tym, że w gronie pań pracuje się znakomicie, wiele do powiedzenia ma Alojzy Świerczek, przodowy metanometrii.
Alojzy każdego dnia doświadcza od swych koleżanek wielu uprzejmości. Mówią o nim „nasza gwiazdeczka”. Czyż można w piękniejszych słowach zwracać się do mężczyzny?
- No jasne, że nie! - potwierdza męska część załogi oddziału.
- Dobra współpraca z paniami ma priorytet. Ja zajmuję się konserwacją metanomierzy, zapalarkami i ładowaniem baterii do pilotów sterujących kombajnami. Robię swoje i żadna mi jeszcze złego słowa nie powiedziała. Nie żałuję, że jestem w mniejszości - dodaje przodowy.
Z gracją w chodniku
Na pracę w mniejszości nie narzekają także panie Joanna Dróżdż i Ewa Zöllner-Tkocz. Są geologami górniczymi. Szerokie kombinezony robocze, które zakładają do zjazdu na dół, skutecznie maskują ich zgrabne sylwetki. A jednak panowie górnicy potrafią z daleka rozpoznać, kto to taki podąża w ich kierunku.
- Podobno poruszamy się po kobiecemu, z gracją, i oni to od razu zauważają. Tak twierdzą – śmieje się Ewa Zöllner-Tkocz.
Ale podczas szychty na dole paniom do śmiechu wcale nie jest, zwłaszcza, gdy muszą przeciskać się wąskimi chodnikami. Każde wyrobisko trzeba dokładnie wymierzyć, pobrać próbki skał, a następnie monitorować jego stan. Wchodzą na pierwszą linię górniczego frontu, do przodków i ścian, często podczas drążenia chodników i urabiania skały.
- Średnio zjeżdżamy dwa, trzy razy w tygodniu. Zabieramy z sobą calówkę, młotek i pochylnik służący do mierzenia nachylenia warstw złoża. Bywa, że zabieramy również któregoś z naszych kolegów z działu, ale nie jest to reguła – wyjaśnia Joanna Dróżdż.
Po wyjeździe na powierzchnię dokonane pomiary nanoszą na mapy, a następnie interpretują. Na tej podstawie prowadzony jest ruch zakładu górniczego.
Lubią swoją pracę
- Już na dole dochodzimy do pewnych wniosków i zdarza się, że musimy powiedzieć otwarcie: „tę konkretną ścianę trzeba będzie zamknąć, ponieważ występują w niej zaburzenia sedymentacyjne, powodujące wymywanie pokładu, lub uskok uniemożliwiający prowadzenie dalszych robót. Niestety, geologia jest nieprzewidywalna – objaśnia Ewa Zöllner-Tkocz.
Geologia złożowa, hydrogeologia, geomechanika, wreszcie określanie skłonności iskrzenia skał i ich wytrzymałości na nacisk pod kątem zagrożenia tąpaniowego oraz właściwego doboru obudowy - to wszystko należy do ich obowiązków.
Lubią swoją pracę i cieszą się, gdy od czasu do czasu na powierzchnię przywiozą z sobą wspaniały okaz sprzed milionów lat, np. w postaci odcisków prehistorycznych paproci lub kory drzew.
- Marcel fedruje w skałach karbońskich ukształtowanych przed dinozaurami i mamutami. Dlatego żadnego kła mamuta ani żebra dinozaura w podziemnych wyrobiskach nie odkryjemy. Trafił się nam kiedyś pień drzewa pochodzący z karbonu. Ale każda pamiątka sprzed milionów lat jest godna uwagi. Czasem rzucają się nam w oczy już chwilę po wejściu do wyrobiska – opowiada Joanna Dróżdż.
Panie górniczki stworzyły bardzo interesującą kolekcję skamieniałości. Niejedno muzeum mogłoby im tego zbioru pozazdrościć.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Rychtyk, Ty wróżbita jakiś ? skąd wiesz co prezydent podpisze? Ale czytam już piąty raz co napisałeś i nie rozumiem; składki wpłacone przez kopalnię rozumiem ale umorzone? kto i za co umorzy? skąd przelicznik 1,8 ? 20- letni urlop górniczy? Chyba pracowałeś w metanometrii i z dużo się metanu nawdychałeś :-)
500 zł to by dostała jakby uwzględnić wpłacone przez kopalnie (a czasem nawet umorzone) składki. Ale doliczą przelicznik 1.8; prezydent podpisze obywatelski projekt 5 ton węgla miesięcznie dla każdego emeryta górniczego; wyślą tą panią na 20 letni urlop górniczy i dostanie 5000 zł
Oj !!! Rychtyk wstydził byś się swojej wypowiedzi, ta pani z lewej mogła by być córką tej pani z prawej :-) kaj ty mosz oczy ?
Ta pani z lewej jeszcze nie skończyła 30 lat i ZUS nie da jej więcej niż 500 zł
Czy ta pani z lewej już nie powinna iść na emeryturę i pobierać 5000 zł z ZUS-u emerytury za górnicze tortury? Wydaje mi się że ma już przerobione 25 lat!