Potrzebujemy narodowego programu walki z niską emisją - uważa prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Jego zdaniem dotknięte problemem samorządy wykorzystują dostępne prawnie, z reguły "miękkie" możliwości działania; potrzebują natomiast rozwiązań na poziomie ustawowym.
W tym roku w woj. śląskim odnotowano już trzy kilkudniowe okresy z wielokrotnymi przekroczeniami stężeń zanieczyszczeń powietrza. Podczas ostatniego z nich, w połowie lutego, maksymalne godzinne stężenia pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu w Rybniku przekraczały dobowe normy 20-krotnie (poziom alarmowy w ujęciu dobowym to 6-krotne przekroczenie norm).
O działaniach rybnickiego samorządu w zakresie walki z niską emisją i o dotychczasowych doświadczeniach z tym związanych prezydent tego miasta mówił podczas zorganizowanej w poniedziałek w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach konferencji pt. "Niska emisja - jak skutecznie ją zwalczyć".
Według jego informacji Rybnik w ostatnich latach skoordynował walkę ze smogiem m.in. powołując zespół ds. ograniczenia niskiej emisji i jego koordynatora, współpracując z zajmującymi się problemem organizacjami czy angażując się w kampanie edukacyjne (jesienią np. miasto prowadziło kampanię billboardową zachęcającą do modernizacji ogrzewania).
Na uporządkowane w skonsultowanym społecznie regulaminie dopłaty do wymiany źródła ogrzewania i termomodernizacji Rybnik przeznaczył w ub. roku 5,6 mln zł. W tym roku ma to być ponad 18,2 mln zł na termomodernizacje i pompy ciepła w obiektach użyteczności publicznej, 5 mln zł na ekodotacje dla mieszkańców oraz 1,5 mln środków z UE na pompy ciepła w dwóch szkołach.
Kuczera akcentował w poniedziałek, że wszelkie dostępne prawem działania samorządów w zakresie walki z zanieczyszczeniem powietrza tzw. niską emisją są "dość miękkie". - Co mogą gminy? Edukować, informować, apelować, monitorować, dotować, planować i wdrażać nowe pomysły, ograniczać nieekologiczne źródła w obiektach miejskich i współpracować w różnych obszarach - wymieniał samorządowiec.
Za szczególnie ważną uznał rolę edukacji. Relacjonował, że podczas jego spotkań z mieszkańcami ich starsze, często przez lata związane z górnictwem pokolenie nieraz wskazuje, "że w okresie PRL było gorzej, ale jakoś dało się żyć, a teraz przesadzamy". To m.in. dlatego Rybnik współuczestniczy w dużej, kilkunastomiesięcznej kampanii edukacyjno-informacyjnej o ograniczaniu niskiej emisji i promocji efektywności energetycznej, którą przygotowało wspólnie 28 gmin całego subregionu zachodniego woj. śląskiego.
Prezydent Rybnika wskazał jednocześnie na świadomość i zainteresowanie młodszych mieszkańców wykorzystywaniem gazu jako źródła ciepła, a także na popularność utworzonego w ub. roku ekopatrolu straży miejskiej. - Telefony się urywają - zapewnił.
W kontekście rybnickiego programu gminnych dopłat do inwestycji proekologicznych, które przede wszystkim dotyczą mieszkańców domów jednorodzinnych, Kuczera ocenił, że z jednej strony potrzebowałby na spełnienie wszystkich oczekiwań kwoty rzędu 500 mln zł. Z drugiej jednak mieszkańcy np. osiedli z budynkami wielorodzinnymi z ciepłem systemowym mają nieraz pytać go: "Panie prezydencie, jak to jest, że dopłacamy do tych najbogatszych".
- To też ciekawostka: jeżeli ktoś kupuje lodówkę, telewizor, nie oczekuje dopłaty samorządu. Jeżeli kupuje piec - oczekuje. Mamy tu do czynienia z takim subtelnym szantażem - uznał samorządowiec. Także dlatego stworzony w ostatnim czasie regulamin miejskich dotacji ma zmierzać do dotowania jedynie tych rozwiązań, które w danym miejscu miasta będą najczystsze.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.