Samorząd Katowic, który zabiega o organizację w mieście szczytu klimatycznego w 2018 r., spodziewa się decyzji w tej sprawie najdalej na przełomie tegorocznej wiosny i lata. Katowice liczą, że ich oferta wygra dobrą infrastrukturą, ale i symboliką płynącą z węglowej tradycji.
Kandydatura Katowic jest jedną z dwóch dotąd zgłoszonych - o organizację szczytu zabiegają też samorządowcy z Gdańska. Spotkanie mogłoby być zorganizowane też w Warszawie, np. na Stadionie Narodowym; wśród potencjalnych kandydatów wymieniane są też Poznań i Wrocław.
Jak poinformował w czwartek prezydent Katowic Marcin Krupa, na przełomie marca i kwietnia samorząd spodziewa się serii wizytacji - zarówno ze strony przedstawicieli Ministerstwa Środowiska, jak i organizatorów szczytu klimatycznego ONZ (tzw. COP).
- Miejmy nadzieję, że wyjadą stąd z bardzo pozytywnymi opiniami i wnioskami - powiedział dziennikarzom prezydent. Zapewnił, że miasto nie tylko złożyło ofertę, ale rozpoczęło też faktyczne przygotowania służące przekonaniu organizatorów do wyboru stolicy Górnego Śląska na miejsce szczytu.
- Jest powołany zespół składający się z pracowników Urzędu Miasta, ściśle współpracujący z operatorem Międzynarodowego Centrum Kongresowego (MCK) i Spodka. To musi być nasze wspólne działanie - podkreślił Krupa. Jego zdaniem to właśnie połączone ze Spodkiem nowoczesne centrum kongresowe, gdzie miałby odbyć się szczyt, należy do największych zalet Katowic w zabiegach o organizację tej imprezy.
Podobnego zdania jest prezes zarządzającej obiektami Grupy PTWP Wojciech Kuśpik.
- Jako operator obiektów jesteśmy przekonani, że nie tylko spełniają one wymagane kryteria, ale - co również jest bardzo ważne - są symboliczne, ponieważ jeszcze całkiem niedawno na tym terenie funkcjonowała kopalnia węgla kamiennego. Pogórniczy obszar został zrewitalizowany, powstała tu Strefa Kultury i centrum kongresowe. To również bardzo dobry przykład, że Górny Śląsk, Polska, naprawdę dużo robią, by zmieniać się i dostosowywać do wymogów związanych z polityką klimatyczną - powiedział Kuśpik.
Operator MCK i Spodka przygotował już wstępną koncepcję operacyjną organizacji spotkania, które - wraz z częścią roboczą, poprzedzającą zasadnicze obrady - ma trwać około trzy tygodnie w grudniu 2018 r. W szczytowym momencie w spotkaniu może brać udział ok. 20 tys. osób, a w innych dniach od kilku do kilkunastu tysięcy. Miejscem obrad byłyby nie tylko MCK i Spodek, ale również plac pomiędzy nimi, który zostałby w całości zadaszony. Ze względów bezpieczeństwa cały teren zostałby też ogrodzony.
Według operatora obiektów, dzięki ich lokalizacji w Strefie Kultury, w sąsiedztwie siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Muzeum Śląskiego, wyłączenie określonego terenu na czas szczytu nie byłoby uciążliwe dla mieszkańców. Ewentualne utrudnienia mogłyby wiązać się jednak np. z przemieszczaniem się kolumn samochodowych z oficjalnymi delegacjami. Należy też spodziewać się wzmożonego ruchu między Katowicami a Krakowem, gdzie mogłaby zamieszkać część uczestników spotkania.
Prezydent Katowic wyraził w czwartek nadzieję, że w sprawie lokalizacji szczytu na Śląsku "wszystko jest na dobrej drodze". Krupa przypomniał, że w swojej ofercie samorząd Katowic zwrócił uwagę na kilka zalet przemawiających za organizacją szczytu właśnie w tym mieście.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.