Polska waluta podczas czwartkowej (1 grudnia) sesji nadal traciła na wartości, euro było najdroższe od czerwca br. - podkreślają analitycy. Dodają, że złoty był najtańszy od stycznia, kiedy to agencja S&P obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Polski.
Około godz. 18.15 euro kosztowało 4,47 zł, dolar - 4,20 zł, frank szwajcarski - 4,15 zł, a funt - 5,29 zł.
Analityk DM mBanku Rafał Sadoch podkreślił, że złoty osłabiał się w czwartek w szczególności do euro, którego notowania wzrosły aż do 4,47 zł. - Jest to najwyższy poziom od czasu czerwcowego referendum w Wielkiej Brytanii. Nie licząc tego jednak dość krótkotrwałego wzrostu powyżej 4,50, polska waluta jest dziś najtańsza od stycznia br., kiedy to agencja ratingowa S&P nieoczekiwanie obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Polski - dodał.
Sadoch przypomniał, że w piątek zostanie opublikowana kolejny rating. - Podczas lipcowego, agencja utrzymała ocenę wiarygodności Polski na poziomie BBB+ z perspektywą negatywną, która oznacza, że istnieje 33.3 proc. prawdopodobieństwo kolejnej obniżki w perspektywie do 2017 roku. Nie ma jednak sygnałów, które wskazywałyby na taki ruch w grudniu. Inaczej wygląda to jednak w przypadku agencji Moody`s, która dokona rewizji w styczniu - ocenił.
Ekspert wskazał, że mimo opublikowanych lepszych prognoz odzwierciedlających koniunkturę w polskim sektorze przemysłowym w listopadzie, to nie miały one pozytywnego wpływu na notowania złotego. "Odczyt na poziomie 51.6 pkt. nie był w stanie zatrzeć ostatnich danych wskazujących na silny spadek inwestycji i ryzyko dalszego hamowania polskiej gospodarki w końcówce roku" - zwrócił uwagę.
Analityk dodał, że notowania złotego do dolara (powyżej 4,21 zł), franka szwajcarskiego (powyżej 4.15) i funta brytyjskiego (5,33 zł) stoją na najniższym poziomie od przeszło 2 lat.
Z kolei Konrad Ryczko z DM BOŚ zwrócił uwagę, że w czwartek kurs złotego wobec dolara znalazł się tuż poniżej bariery 4,22 zł.
Ekspert dodał jednak, że podczas czwartkowej sesji oprócz złotego także inne waluty rynków wschodzących były pod presją.
- Inwestorzy najprawdopodobniej pozycjonują się pod piątkowe, potencjalnie lepsze dane dot. NFP oraz weekendowe referendum we Włoszech. W pierwszym przypadku możemy spodziewa się potencjalnie mocniejszego USD. W drugim przypadku inwestorzy obawiają się, iż referendum we Włoszech może doprowadzić do dymisji tamtejszego premiera i podbić poziom awersji do ryzyka w Europie - ocenił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.