Jak to możliwe, że podziemia będzińskie, położone w centrum miasta, przy ruchliwej szosie i tuż obok przystanku tramwajowego, odwiedziło w 2015 r. tylko kilka tysięcy osób? Porównywalne obiekty podziemne położone w Sudetach cieszą się kilkakrotnie większym zainteresowaniem turystów. Paradoksalnie powodem może być brak... kasy biletowej i stałych godzin wejścia.
Sztolnie i korytarze pod górą zamkową w Będzinie wydrążone zostały podczas II wojny światowej przez Niemców. Część wyrobisk otrzymała obudowę betonową, inne pozostawiono w litej skale. Miał to być schron przeciwlotniczy. Przez dziesięciolecia Polski Ludowej były niewykorzystane. Dopiero w 1995 r. ich inwentaryzacji dokonał speleolog Maciej Pawełczyk wraz z dwoma kolegami. Po tym, jak gang złodziejaszków ulokował w podziemiach skrytkę z łupami, 3 czerwca 1996 r. zasypano gruzem wylot jednej z dwu sztolni od strony centrum miasta. Druga już wcześniej była zawalona. Z drugiej strony, od ul. Podzamcze, też były dwa wejścia do podziemi, z których jedno pod koniec XX wieku było również niedostępne na skutek zawału.
W 2011 r. podjęto działania w celu utworzenia podziemnej trasy turystycznej. Podziemia zinwentaryzowano i zmierzono. W latach 2011-2013 ich zabezpieczenia i adaptacji dokonał AMC Zakład Robót Górniczych i Wysokościowych z Małopolski. Trzeba było m.in. udrożnić odcinki z zawałami.
- W pierwszym etapie, po oczyszczeniu wyrobisk z urobku i doprowadzeniu wymiarów wyrobiska do zgodności z projektem zabezpieczano je obudową drewnianą jako tymczasową - informuje Karolina Stolorz, historyk z Muzeum Zagłębia w Będzinie, będącego od sierpnia 2013 r. gospodarzem obiektu. - W drugim etapie wymieniono tymczasową drewnianą obudowę na ostateczną metalową w wyrobiskach, w których projekt przewidywał taką zmianę.
Zastosowano obudowę typu ŁP, połączoną z obudową prostokątną oraz obudową typu Ka-Pa, wykonaną z prostek V-25. Potem poddano ją procesowi torkretowania. Natomiast obudowę drewnianą podporową pozostawiono w północno-zachodniej części zespołu podziemi, niedostępnej dla turystów, przeznaczonej na hibernakulum nietoperzy. Poza tym wypełniono pustki ociosowe i stropowe mieszaniną cementu i żywic epoksydowych.
W niektórych miejscach zastosowano kotwy górnicze. Masą cementowo-żywiczną wypełniono też pustki za starą obudową betonową. Urobek pozyskany podczas odgruzowania wyrobisk wykorzystano do wypełniania pustek. Wreszcie założono instalację oświetleniową i umieszczono skromne eksponaty, m.in. wagonik pozyskany z jednej z górnośląskich kopalń. Po zakończeniu inwestycji nadzór górniczy prowadzony jest regularnie co trzy miesiące.
Podziemna trasa udostępniona została zwiedzającym 13 grudnia 2013 r. Zwiedzanie przez pierwszych kilka lat jest darmowe, co wynika z wymogów inwestycji dofinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Do końca 2013 r. zwiedziło ją 3945 osób, w następnym roku 14 813, ale w 2015 roku frekwencja wyniosła już tylko 8672 turystów.
Byłoby ich więcej, gdyby nie to, że chętni muszą minimum dzień wcześniej telefonicznie zgłaszać swe przybycie. Pojedynczy turysta też nie ma szans wejść, musi być minimum kilka osób, aby przewodnik z pobliskiego zamku przyszedł i otworzył wejście do podziemi. Nie ma stałych godzin wejść do podziemi, może się więc zdarzyć tak, że np. danego dnia będzie wejście tylko o godzinie 12, a następnego - o 11 i 15. Nie zbudowano jakiegokolwiek pawilonu wejściowego, więc wiele osób, przejeżdżając obok, nie ma świadomości, że mija właśnie interesujący obiekt.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.