Podczas drugiego dnia obrad majowego Coaltransu w Krakowie organizatorzy postanowili zorganizować dwie okrągłostołowe debaty, do których każdy mógł dobrowolnie przystąpić. Pierwsza skupiła się wokół zagadnień związanych ze światowym rynkiem węgla koksowego, druga - moderowana przez prezesa australijskiej Balamary - miała omawiać tematykę finansowania projektów węglowych w Polsce.
Staliśmy wtedy z grupką znajomych przy wejściu na główną salę i zajadając się serkiem mascarpone przyglądaliśmy się z boku, jak ożywiona jest dyskusja o koksie i jakimi pustkami świeci stół prezesa Lenartowicza. Wtedy, ku ogólnej uciesze całej grupy (trochę przez łzy) ktoś rzucił tekstem, że "chyba nikt nie jest zainteresowany finansowaniem polskiego górnictwa".
Na fali ekologicznych i antywęglowych trendów oraz pod naciskiem różnych ośrodków lobbystycznych, od jakiegoś czasu instytucjonalne oraz prywatne banki wycofują się z finansowania projektów związanych z wydobyciem węgla i produkcji energii z tego surowca. Jako pierwsze obrały taki kierunek w lipcu 2013 r. Europejski Bank Inwestycyjny oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (mimo że wcześniej latami zasilały gotówką niemieckie inwestycje w elektrownie węglowe). Pod koniec ub.r. podobną decyzję jako pierwszy komercyjny bank podjął holenderski ING. JP Morgan, który wycofał się z finansowania inwestycji węglowych minionej wiosny, swoją decyzję uzasadniał względami społecznymi i środowiskowymi, a w swoim dość mocno politycznym oświadczeniu porównał takie działania do wspierania pracy dzieci. W lipcu br. również Bank Światowy zabrał głos w dyskusji, oświadczając, że ograniczy finansowanie projektów węglowych na świecie (jedynym wspieranym projektem w Europie będzie elektrownia w Kosowie).
Z drugiej strony nie można mówić o całkowitym odwrocie sektora bankowego od branży węglowej, wciąż pozostaje bowiem wiele instytucji finansowych, które widzą w tym pewną stopę zwrotu. Najdłużej zapewne wspierać będą sektor węglowy instytucje finansowe w Chinach, które już teraz rozglądają się za możliwościami inwestycyjnymi w krajach wysoko rozwiniętych. Szanghajska CEFC China Energy Company Limited związana z J&T Finance Group (9,9 proc. udziałów w grupie, chce zwiększyć do 50 proc.), która to z kolei jest 40 proc. udziałowcem czeskiego Energetický a průmyslový holding, silnie wspierała ubiegłoroczne akwizycje elektrowni w zachodniej i południowej Europie przez EPH.
W Polsce wspieraniem inwestycji węglowych zajmują się zarówno banki prywatne (BZ WBK, Pekao, Nordea - elektrownia Kozienice) jak i te, których struktura akcjonariatu wskazuje na dominację Skarbu Państwa (Bank Gospodarstwa Krajowego). Jednak to jak ciężko było w ostatnich trzech kwartałach znaleźć Ministerstwu Energii prywatne banki zainteresowane wejściem w projekty restrukturyzacji najpierw Polskiej Grupy Górniczej, a następnie Polskiego Holdingu Węglowego pokazuje, że w tym ścisłym obszarze spółki mogą liczyć tylko na pieniądze publiczne.
Dzięki uruchomionemu w październiku 2012 r. Green Investment Bank w Wielkiej Brytanii zainwestowano w ciągu dwóch pierwszych latach 5 mld funtów w czyste technologie energetyczne. Na starcie bank został dokapitalizowany z budżetu kwotą 3,8 mld funtów, a jego cel został zdefiniowany jako poszukiwanie źródeł finansowania projektów z zakresu odnawialnych źródeł energii (głównie morska energetyka wiatrowa) i efektywności energetycznej. W latach 2012-2014 bank zainwestował z własnych środków w 37 inwestycji OZE oraz poprawy efektywności energetycznej i zdołał przyciągnąć szereg inwestorów na łączną kwotę 3,7 mld funtów. W roku finansowym 2014-2015 bank zaczął przynosić już pierwsze zyski (na poziomie 100 tys. funtów) a rząd w Londynie zdecydował się go sprzedać, aby odblokować możliwości finansowania, z których nie mogą korzystać publiczne instytucje (ograniczone m.in. zasadami pomocy publicznej czy dostępem do prywatnego kapitału) i zmniejszyć zadłużenie publiczne.
Pomysł utworzenia czegoś na wzór Green Investment Bank do finansowania krajowych inwestycji węglowych pojawił się na początku września podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii. Swoisty Black Investment Bank miałby zajmować się poszukiwaniem inwestorów i zbieraniem pieniędzy z rynku kapitałowego, które następnie lokowane byłyby w stosunkowo bezpiecznych inwestycjach górniczych i energetycznych. Wyłączenie Skarbu Państwa z finansowania projektów górniczych (nowych i restrukturyzacyjnych) może być odpowiedzią na bezwzględny zakaz pomocy publicznej dla górnictwa, który niedługo (od 2018 r.) zacznie obowiązywać na terenie Unii Europejskiej w związku z dyrektywą 787/2010.
Dawid Salamądry, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego i portalu polishcoaldaily.com.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
W polsce akurat wszystkie banki abrdzo mocno weszły w sektor weglowy dlatego nei ma mowy o odejsciu banków od stołu, chociażby w rozmowach na temat przyszłosci górnictwa weglowego w polsce