W ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice zakończył się rozruch ściany XVIII w pokładzie 405/1. Operacja trwała ponad dwa miesiące i była prowadzona w trudnych warunkach geologiczno-górniczych. Kopalnia wchodzi w skład Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Na początkowym etapie eksploatacji brygada, fedrując, musiała pokonać zakręt. Ponadto roboty prowadzono po dużym wzniosie. Dzięki zastosowaniu wyprodukowanego w katowickim Famurze kompleksu ścianowego FRS 18/46 udało się pokonać wszystkie te trudności.
- Jest to udoskonalona wersja kompleksu FRS 19/45, który wybierał już ścianę VII w pokładzie 408/2. Aktualnie zabudowany jest w ścianie XV w pokładzie 405/1. Nasze uwagi dotyczące jego funkcjonalności przekazaliśmy konstruktorom z Famuru, a ci stanęli na wysokości zadania, modernizując poszczególne elementy kompleksu pod nasze potrzeby - wyjaśnia Piotr Czyż, pełniący obowiązki kierownika robót górniczych ds. wydobycia w ruchu Szczygłowice.
Pokonali trudności
W nowym kompleksie udoskonalony został m.in. system podnoszenia spągnic, wspomagany dodatkowo poprzez specjalne siłowniki. Nie ma obaw, że w trudnych warunkach geologiczno-górniczych sekcje ugrzęzną się w miękkim spągu. Na dodatek konstrukcja kompleksu znacznie niweluje zagrożenie opadem skał. W okresie rozruchu ściany wystąpiły bowiem problemy z utrzymaniem stropu.
- Pokonaliśmy je dzięki temu, że kompleks został wyposażony w system łamanych stropnic wysuwających się do przodu. Również konstrukcja osłon ociosowych umożliwia dodatkowe zabezpieczenie odsłoniętego stropu. W obudowach starego typu nie było tego typu rozwiązań. Prowadzenie eksploatacji ściany przy tak dużym wzniosie było praktycznie wykluczone. Stary model kompleksu umożliwiał osiągnięcie średniego miesięcznego postępu na wysokich ścianach do ok. 60 m. Teraz przekraczamy 100 m. Korzyści są zatem ewidentne - wskazuje Piotr Czyż.
Dodatkowym atutem zmodernizowanego kompleksu jest jego pełen monitoring, innymi słowy - bieżący podgląd wszystkich parametrów, poczynając od położenia kombajnu w ścianie i prędkości, z którą urabia, do podporności poszczególnych sekcji.
Innowacyjne rozwiązania konstruktorskie satysfakcjonują zwłaszcza załogę zatrudnioną w ścianie. Jan Gralak, przodowy ściany w oddziale G3, przepracował w ruchu Szczygłowice ponad 15 lat. Pod jego kierownictwem wyeksploatowano dotychczas osiem ścian-gigantów o wysokości powyżej 4 m.
Łatwiejsza robota
- Nowa obudowa wyposażona jest w automatyczną korekcję poprzeczną pracy przenośnika. W warunkach falującego pokładu siłownik steruje przenośnikiem w górę lub w dół. Dawniej czynności te musieli wykonywać ręcznie pracownicy. Opóźnienia w postępach były spore. Nie przesadzę, mówiąc, że dawniej ta robota to była istna mordęga. Jeden przejazd kombajnem na szychtę był powodem do zadowolenia. Teraz udaje się przejechać ścianą trzykrotnie albo i nawet więcej - porównuje przodowy.
Zastosowanie nowego kompleksu podnosi również bezpieczeństwo pracy, która dotychczas przebiegała w warunkach dużego zagrożenia.
- Trzeba było wchodzić na ocios. Teraz wystarczy czujne oko operatora kombajnu. W szesnastu ludzi na zmianie doskonale dajemy sobie radę. Kiedyś trzeba było ponad trzydziestu. Automatyzacja zdaje zatem egzamin, ale pod warunkiem, że zastosowane rozwiązania dopasowane są do naszych potrzeb - wyjaśnia dalej Gralak.
Ściana XVIII jest w pełnym biegu. Jej wydajność kształtuje się na poziomie od 4,5 do 5,5 tys. t na dobę. Rozbudowany technologicznie kompleks ścianowy Famuru zostanie również zastosowany w dwóch kolejnych ścianach, które są już rozcinane - XVI i XIX w pokładzie 405/1. Zdaniem inż. Piotra Czyża górników ze Szczygłowic nic już nie będzie w stanie zaskoczyć.
- Ten kompleks poradzi sobie w każdych warunkach, przynajmniej w naszej kopalni - zaznacza.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jak już elektrycy i mechanicy siedzą na przesypach to już jest tragedia Widocznie elektryków i mechaników dozór górniczy potrafi nękać. Ale zawsze tak elektryk lub mechanik może fizycznie przetłumaczyć sztygarowi za bramą.
Do fedry: Elektryk, ślusarz i telefonista pomagają górnikom ale żeby cos dla swojego oddzialu porobić to juz nie porobią bo wola siedziec na taśmie i jechac na guziku...
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
haha 12 osób i 2 sztygarów? haha chińczyki ;) z taką ilością załogi to można odstawę wyczyścić hehe masakra
Szczygłowice w pełni...12 chopa na podziele i pod 2 ciecia! Chińszczyzna pełną parą!
Pan Czyż to jak widać urodzony optymista, zapomnial bowiem, że kol. górników zaskoczyć może jeszcze polityka gospodarcza naszych zarządzających.