Dywersyfikacja dostaw gazu to realny zysk dla gospodarki - powiedział we wtorek (6 września) w Krynicy wiceminister energii Michał Kurtyka podczas panelu dotyczącego budowy tzw. korytarza północnego. Jego częścią jest gazociąg Baltic Pipe, łączący złoża gazu na szelfie norweskim, przez duński system przesyłowy z polskim wybrzeżem. W opinii pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego realizacja tego projektu wraz z terminalem LNG zmieni zasadniczo obraz rynku gazowego w Polsce i wokół Polski.
- To projekt, który faktycznie rzecz biorąc zmieni strefy wpływów jeśli chodzi o dostawy gazu dla odbiorców w Europie - podkreślił Naimski.
Tzw. korytarz północny (lub brama północna) jest elementem rzeczywistej dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego do Polski. Mają go tworzyć świnoujski terminal LNG - na razie o mocy regazyfikacyjnej 5 mld m sześć rocznie, lecz planowane jest powiększenie tej mocy do 7,5 mld m. sześc. Planowana jest także budowa gazociągu Baltic Pipe, który miałby połączyć gazowe systemy Polski i Danii.
Dzięki temu będzie możliwe połączenie naszego systemu gazowego z systemem norweskim, a przez niego - należących do PGNiG złóż gazu na Szelfie Norweskim Morza Północnego. Według wstępnych założeń Baltic Pipe powinien mieć 7 mld m sześc. rocznej przepustowości. Obecnie trwa analiza jego opłacalności - jeżeli będzie negatywna, to zamiast Baltic Pipe może powstać drugi terminal LNG w Polsce. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem w takim wypadku byłby zakup pływającej jednostki regazyfikacyjnej (FSRU), która mogłaby cumować w Zatoce Gdańskiej.
Korytarz Północny ma być częścią tworzącego się w Polsce hubu gazowego dla Europy Środkowej. W jego skład mają wejść także rozbudowane gazociągi na osi Bałtyk-Adriatyk (tzw. Korytarz Północ-Południe) pomiędzy Świnoujściem i chorwacką wyspą Krk oraz interkonektory z Litwą i Ukrainą. Planuje się także rozbudowę polskich magazynów gazu ziemnego z 2,8 mld m sześc. do 7 mld m sześc. w 2025 r.
Jak mówił Piotr Naimski istniejące - choć w niepisany sposób, strefy wpływów "to jest pokłosie tego co było 27 lat temu. Wschodnie Niemcy są zaopatrywane ze wschodu, zachodnie Niemcy są zaopatrywane z Norwegii i innych kierunków".
- Chcemy to zmienić, chcemy by w naszym regionie możliwa była konkurencja, by dominująca pozycja jednego dostawcy w tym regionie nie była na zawsze dana, by w końcu można było mówić o rynku gazu w Polsce, by ten rynek mógł stać się rzeczywistością musimy mieć zróżnicowane kierunki dostaw, ale też producentów gazu.
Prezes polskiego operatora systemu przesyłu gazu Gaz System Tomasz Stępień zwrócił z kolei uwagę, że bezpieczeństwo dostaw gazu rozumiane w szerszym kontekście to również kwestia kosztu pozyskania gazu przez całą gospodarkę.
Jak mówił, przez ostatnie 27 lat nie było pełnej dywersyfikacji dostaw, czyli- budowy takiej infrastruktury, która miała doprowadzić do konkurencji pozyskania gazu. Stępień zwrócił uwagę, że dotąd nasz system funkcjonował jako element systemu przesyłu gazu na Zachód i w zasadzie było to tylko źródło rosyjskie. Jego zdaniem przez to koszt pozyskiwania surowca był większy niż mógłby być gdyby istniała infrastruktura zapewniająca dywersyfikację.
- Gdy jest jedno źródło, zawsze koszt pozyskania jest wyższy niż mógłby być.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.