Jaworznicka kolegiata zdobyła relikwie bł. ks. Jerzego jako drugi kościół w Polsce. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na mocy uprawnień udzielonych jej przez Ojca Świętego Franciszka, biorąc pod uwagę, że wybór i zgoda jest dokonana zgodnie z prawem, przychyliła się do próśb wiernych.
Wcześniej tylko bazylika św. Brygidy w Gdańsku otrzymała w relikwiarzu fragment serca ks. Jerzego. Wniesienie relikwii bł. ks. Jerzego Popiełuszki do kościoła parafialnego św. Wojciecha i św. Katarzyny we wrześniu ub.r. było więc zarówno dla parafian, jak i całego Jaworzna wielkim wydarzeniem, które towarzyszyło obchodom 35-lecia powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność. A jak wiadomo, zamordowany kapłan nazywany był kapelanem Solidarności.
- Do tej parafii należy wiele górniczych rodzin, dlatego jesteśmy dumni, że wybrano właśnie ją. Relikwie błogosławionego są już w 180 kościołach i parafiach na całym świecie. Warto wspomnieć fakt, że posiadanie relikwii nie jest czymś zwykłym. Ich pobranie ze szczątków to strzeżona tajemnicami czynność. Takie działanie w czasach komuny było nie lada wyczynem - przyznaje Dariusz Piechowicz, sekretarz zakładowej organizacji NSZZ Solidarność w Zakładzie Wydobywczym Sobieski (Tauron Wydobycie) w Jaworznie.
- W przypadku ks. Jerzego dokonał tego toksykolog, dr Jan Szrzedziński, który w 1984 r. kierował pracownią chemiczno-toksykologiczną Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Dostał do badania fragmenty narządów wewnętrznych ciała i krew zamordowanego kapłana. Po przeprowadzeniu analiz część z nich zabezpieczył, a następnie przekazał Kościołowi kładąc tym samym ogromne zasługi w szerzeniu kultu ks. Jerzego Popiełuszki - dodaje Piechowicz.
Toksykolog wyjaśniał później, że w normalnych warunkach fragmenty ludzkiego ciała, które poddawane są badaniom toksykologicznym, po pewnym czasie podlegają utylizacji. On zaś, będąc człowiekiem wierzącym i wiedząc, że ks. Jerzy poniósł śmierć męczeńską, postanowił zabezpieczyć je, zdając sobie sprawę z faktu, że w przyszłości mogą stać się relikwiami. Pobrany materiał białostocki naukowiec przetrzymywał w stanie zamrożonym przez pół roku. Krew w ilości 400 ml poddał procesowi suszenia w probówkach. Wycinki narządów wewnętrznych umieścił w mieszance formaliny i alkoholu etylowego. Po latach zadeklarował, że w badanych szczątkach nie znalazł śladu alkoholu, narkotyków lub środków psychotropowych.
- Z pewnością wiele ryzykował. O tym, czego dokonał, nie pisnął nawet słówkiem. Nikomu, nawet własnej rodzinie, nie powiedział, że zabezpieczył doczesne szczątki zamordowanego przez funkcjonariuszy SB księdza. W tajemnicy zawiadomił o wszystkim zaufanego duszpasterza akademickiego. Ostatecznie władze kościelne zadecydowały, aby zabrany przez Szrzedzińskiego materiał ukryć w kaplicy Domu Zakonnego Sióstr Misjonarek w Białymstoku, gdzie przetrwał do czasu końca komunizmu w Polsce - opowiada Dariusz Piechowicz.
"Członkowie NSZZ Solidarność w sposób szczególny czczą Błogosławionego Jerzego Popiełuszkę, kapłana i męczennika, który czyniąc prawdę w miłości i broniąc tych, którzy cierpią prześladowania, nauczał, aby zło dobrem zwyciężać" - czytamy w dekrecie sporządzonym przez abp. Stanisława Gądeckiego, metropolitę poznańskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jak można się podniecać fragmentami zwłok? Przecież to obrzydliwe, świadczy o ciemnocie i wierze w zabobon.