Polska nadal jest w stabilny wzroście i deflacji trwającej od lipca 2014 r. W opinii analityków Narodowego Banku Polskiego na przełomie roku powinna pojawić się inflacja. Wg danych GUS, ceny towarów i usług spadły w czerwcu o 0,8 proc. w ujęciu rocznym.
Dotychczas największy spadek cen (-1,6 proc.) odnotowano w lutym 2015 r. Rok 2015 zamknął się spadkiem średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych o 0,9 proc. Oznacza to, że miniony rok był w Polsce w ujęciu statystycznym rokiem najgłębszej deflacji cenowej od 1956 r.
Największy wpływ deflację mają ceny paliw i surowców energetycznych. Teoretycznie rzecz biorąc długo utrzymująca się deflacja działać powinna spowalniająco na gospodarkę. W opinii większości ekonomistów deflacja jest dla gospodarki bardziej szkodliwa niż umiarkowana inflacja. Jeśli mają rację, to wkrótce sytuacja powinna się zmienić. NBP w swych analizach wskazuje, że społeczeństwo zostawia w sklepach coraz więcej pieniędzy, bo więcej (a nie tylko drożej) kupuje. NBP szacuje, że już na przełomie roku powinniśmy zobaczyć inflację. To oznacza, że więcej zapłacimy za towary i usługi.
- Spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli ujemną dynamikę wskaźnika cen. Natomiast na przełomie roku powinniśmy już zobaczyć inflację. Myślę, że stopniowo będą rosły ceny wszystkich towarów i usług - uważa Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora generalnego Instytutu Ekonomicznego NBP.
Więcej zapłacimy m.in. za żywność i energię. Drożej za to nie powinno być na stacjach benzynowych. Przypomnijmy, że NBP zakłada tzw. cel inflacyjny w 2017 r. na poziomie 2,5 proc. z odchyleniami +/-1 pkt proc.
- Wzrosty na rynku spowodowały zwiększenie wydobycia w USA. To natomiast wskazuje, że ponownie znaleźliśmy się na poziomie, na którym wydobycie ropy staje się opłacalne - wyjaśnia Jacek Kotłowski i dodaje. - Oznacza to, że będziemy mieli większą podaż ropy i ceny prawdopodobnie mogą być niższe lub nie powinny drastycznie rosnąć.
Dokument NBP stwierdza też, że "w Polsce utrzymuje się stabilny wzrost aktywności gospodarczej, choć w ostatnich kwartałach dynamika PKB podlegała pewnym wahaniom".
Jak informuje bank centralny główną przyczyną ujemnej dynamiki cen w Polsce są czynniki zewnętrzne, w tym przede wszystkim wcześniejszy silny spadek cen surowców energetycznych na rynkach światowych, który obniża krajowe ceny energii. Niższe ceny energii przyczyniają się do obniżenia cen innych towarów i usług, a w konsekwencji - ujemnych wskaźników inflacji bazowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.