Sejmowa komisja finansów opowiedziała się w środę (6 lipca) za przyjęciem przez Sejm sprawozdania z wykonania budżetu w 2015 r. i udzieleniem absolutorium dla rządu. Zgodnie ze sprawozdaniem w zeszłym roku deficyt wyniósł 42,6 mld zł.
Komisja zwróciła uwagę w uchwalonym w środę projekcie uchwały, że nieprawidłowości w wykonaniu budżetu dotyczyły części związanej z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wystąpiła ponadto do poszczególnych dysponentów pieniędzy budżetowych o podjęcie działań w celu usunięcia nieprawidłowości wskazanych w swoich raportach przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Obecny na posiedzeniu komisji prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski poinformował, że w czerwcu kolegium Izby podjęło uchwałę w sprawie absolutorium dla rządu. Wyrażono pozytywną opinię zwracając uwagę, że budżet państwa i budżet środków europejskich zostały wykonane rzetelnie i zgodnie ze znowelizowaną ustawą budżetową. Pogorszeniu uległa jednak sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych mimo wyższej o 11,7 mld zł (w porównaniu do 2014 r.) dotacji z budżetu państwa.
- Dochody budżetu państwa w 2015 r. były nawet wyższe o 0,8 proc. w stosunku do planu, a wydatki były niższe o 1,5 proc. od limitu ustawowego, deficyt planowany w wysokości 50 mld zł wyniósł na poziomie jego realizacji 42,6 mld zł, a uzyskane dochody pozwoliły na sfinansowanie ok. 87 proc. wydatków budżetu państwa - powiedział Kwiatkowski.
Zauważył, że spadła relacja dochodów podatkowych do PKB z 18,6 proc. w 2014 r. do 18,3 proc. Dlatego kolegium NIK wskazało na konieczność działań w celu uszczelnienia systemu podatkowego.
Prezes Izby poinformował, że w wyniku kontroli w 109 częściach budżetowych NIK nie wydała żadnej opinii negatywnej, pozytywnie oceniła 91 części budżetowych, w pozostałych 18 sformułowano ocenę opisową. Kwiatkowski zwrócił uwagę na "ciekawą rzecz", którą zauważono podczas jednej kontroli. Wyjaśnił, że chodzi o jednostki podległe ministrom i kontrolę tego, co się dzieje w tych instytucjach.
- W tym roku konkretnie mieliśmy problem z jednostką, która nazywa się Instytut Ochrony Środowiska, którą wylosowaliśmy akurat do próby. Przez wiele lat tam nie było kontroli. Wielu ministrów ma tego typu podległe jednostki - wyjaśnił szef Izby.
Z przedstawionych przez niego informacji wynika, że NIK negatywnie ocenił prawidłowość zawierania, realizacji i rozliczania umów cywilno-prawnych w ramach działalności komercyjnej prowadzonej przez ten instytut. Kwiatkowski wyjaśnił, że instytut ten na przykład opiniuje - z zakresu ochrony środowiska - dopuszczanie pewnych produktów na rynek polski i ma pewną wyłączność w tym zakresie.
- Co się okazało? Pani dyrektor, jako główny wykonawca, jedyny w konsorcjum, podpisała umowy w imieniu Instytutu - formalnie robił to pracownik przez nią upoważniony - na ponad 3 mln zł. Tyle zarobiła w wyniku umów, które były umowami komercyjnymi - poinformował.
Dodał, że NIK ujawnił , że pracownikom Instytutu wypłacono nienależne wynagrodzenia w wysokości 1,1 mln zł z tytułu realizacji różnych umów, które powinny być zrealizowane przez nich w ramach stosunku pracy.
- Nieduża placówka, a jaki zakres nieprawidłowości. Będziemy się chcieli w kolejnych latach przyjrzeć funkcjonowaniu tego typu instytucji - zapowiedział prezes NIK.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.