Sejm powołał w piątek (10 czerwca) prof. Adama Glapińskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Wnioskował o to prezydent Andrzej Duda. Glapiński zastąpi prof. Marka Belkę. Kadencja szefa banku centralnego trwa sześć lat.
Za powołaniem Glapińskiego opowiedziało się 284 posłów, przeciw - 124, a wstrzymało się 34. Poparły go kluby PiS, Kukiz'15 i PSL, a także jeden poseł PO - Zbigniew Pawłowicz oraz jeden z N - Michał Stasiński. Przeciw była zdecydowana większość klubu PO, choć sześciu jego posłów wstrzymało się od głosu: Jerzy Borowczak, Jolanta Hibner, Joanna Mucha, Dorota Niedziela, Krystyna Skowrońska i Marek Sowa. Wstrzymał się od głosu także prawie cały klub Nowoczesnej.
Przedstawiając prezydenckiego kandydata, szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska przekonywała, że Glapiński to człowiek doskonale przygotowany do nowej funkcji, a gwarantuje to jego wykształcenie ekonomiczne, a także dorobek naukowy.
Występujący w poprzedzającej głosowanie debacie w imieniu klubu PiS Jacek Sasin przypominał, że Glapiński miał zawsze poglądy liberalno-konserwatywne, że w latach 90. był zwolennikiem powszechnego uwłaszczenia, przeciwstawianego "nomenklaturowej prywatyzacji" w wykonaniu byłych elit PZPR, wypowiadał się też za powszechną reprywatyzacją.
Miał poglądy wolnorynkowe, prokapitalistyczne, ale nie był zwolennikiem kapitalizmu "krwiożerczego" i "drapieżnego" - mówił też szef sejmowej komisji finansów. Był też zwolennikiem społecznej gospodarki rynkowej, bliskie mu były zasady ordoliberalizmu i poglądy Josepha Schumpetera (austriacki ekonomista z początków XX wieku, autor teorii cyklów koniunkturalnych w gospodarce pobudzanych przez innowacje - PAP). - Poza tym pan profesor Glapiński zna bank centralny od podszewki - przekonywał Sasin.
Izabela Leszczyna (PO) wyrażała natomiast obawy, czy pod kierownictwem Glapińskiego NBP zachowa swoją niezależność, bo "instytucje niezależne, to ginący gatunek w Polsce pod rządami PiS". Posłanka PO powątpiewała, czy Glapińskiego, przez lata jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, stać będzie na tę niezależność.
Z Leszczyną polemizował w tej sprawie Rafał Wójcikowski (Kukiz'15), zwracając uwagę, że dotychczasowi prezesi NBP - Hanna Gronkiewicz-Waltz, Leszek Balcerowicz i Marek Belka - byli ściśle związani ze środowiskami partii politycznych. Odpowiadających - jak mówił - m.in. za to, że marże bankowe są dziś wyjątkowo wysokie.
- Panie prezesie Glapiński, liczymy, że zadba pan o to, by marże nie były tak wysokie - zwracał się do kandydata na prezesa. Przekonywał, że jeżeli marże te nie byłyby wysokie, nie byłoby problemu kredytów walutowych. Wójcikowski apelował także do Glapińskiego, by reagował na sygnały, nadchodzącej jego zdaniem, drugiej fali kryzysu banków komercyjnych.
Ryszard Petru (Nowoczesna) przypominał, że były czasy PRL, gdy bank centralny był "zbrojnym ramieniem partii" i ta partia decydowała, czy NBP ma drukować pieniądze. Skończyło się - mówił - galopującą inflacją i pustymi półkami.
Teraz, według Petru, jest wiele podobieństw do czasów PRL, bo rząd i rządząca partia, tak jak wtedy, zrzucają winę za swoje porażki na opozycję i zagranicę. Może się też pojawić - dowodził polityk - zagrożenie drukowania pieniędzy, bo "niedługo kasa będzie pusta" i obecny rząd nie będzie miał pieniędzy na program 500 plus, na niższy wiek emerytalny czy wyższą kwotę wolną od podatków.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.